Przypomnijmy, o tym że Donald Trump rozważa wydalenie rosyjskich dyplomatów ze Stanów Zjednoczonych pisaliśmy już w niedzielę. Miał być to wynik rekomendacji złożonej przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Jak dotąd Stany Zjednoczone nie podejmowały takiej decyzji, ponieważ oczekiwały na ruch ze strony członków Rady Europejskiej. Gdy stało się jasne, że kilka państw, w tym Polska, wydalą rosyjskich dyplomatów, taką decyzję ogłosiły też Stany Zjednoczone.
60 wydalonych
Jak informuje Fox News, ze Stanów zostanie wydalonych 60 dyplomatów powiązanych z Moskwą. Wśród nich są oficerowie służb specjalnych. Zamknięty zostanie także rosyjski konsulat w Seattle. Ta decyzja jest motywowana tym, że blisko Seattle znajdują się bazy łodzi podwodnych oraz samolotów Boeinga.
Według relacji portalu bloomberg.com, pośród 60 wydalonych dyplomatów, 48 to pracownicy ambasad, a 12 pracowało dla Rosji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Amerykańscy urzędnicy potwierdzili, że Rosjanie mają siedem dni na opuszczenie kraju.
Oświadczenie Białego Domu
Biały Dom napisał w oświadczeniu, że decyzja to efekt współpracy Stanów Zjednoczonych z sojusznikami i partnerami z NATO na całym świecie. W komunikacie podkreślono, że wydalenie rosyjskich dyplomatów sprawia, że „Stany Zjednoczone są bezpieczniejsze, ponieważ została ograniczona zdolność Rosji do szpiegowania Amerykanów i prowadzenia tajnych operacji zagrażających bezpieczeństwu narodowemu Ameryki”. Administracja Trumpa podkreśliła, że Stany „są gotowe do współpracy, aby budować lepsze relacje z Rosją, ale może się to zdarzyć tylko przy zmianie zachowania rosyjskiego rządu”.
Czytaj też:
Szef MSZ zapowiedział wydalenie z Polski czterech rosyjskich dyplomatów