W badaniu ujęto województwo wielkopolskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie i lubuskie. Z sondaży wynika, że gdyby wybory odbyły się teraz, PiS wygrałoby tylko w jednym spośród tych województw – wielkopolskim. Tam partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć na 28,8 proc. poparcia. Gorzej dla PiS sytuacja wygląda m.in. w województwie lubuskim. W grudniu 2017 roku Prawo i Sprawiedliwość mogło tam liczyć na 23,7 proc. poparcia. Obecnie jego notowania spadły do 21,1 proc, a prowadzenie objęła Koalicja Obywatelska z wynikiem 25,8 procent.
Według badania sojusz Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej ma większe szanse na zwycięstwo w wyborach samorządowych także w woj. zachodniopomorskim, choć tam przewaga nad PiS jest niewielka – 0,7 proc. Wynik partii Kaczyńskiego to 25,2 proc. (w porównaniu do 28,3 proc. w grudniu 2017 roku), a Koalicji Obywatelskiej – 25,9 proc. (w badaniu z zeszłego roku PO i Nowoczesna miały razem 29,1 proc.)
Także w woj. dolnośląskim większym poparciem cieszy się opozycja. W badaniu IBRiS na Koalicję Obywatelską chce głosować 31,3 proc. mieszkańców tego regionu, a na PiS 27 proc. Warto podkreślić jednak, że w porównaniu do badania z grudnia 2017 roku, wynik PiS znacząco się poprawił – wówczas było to 18,8 proc.
„Rzeczpospolita” podkreśla, że w badaniu da się zauważyć jeszcze inne trendy – wzrost wyników SLD przekłada się na sejmiki, a swoje do powiedzenia mają też Ludowcy, którzy na razie deklarują, że nie zamierzają po wyborach wchodzić w koalicję z PiS. W trudnej sytuacji jest Kukiz'15. Dla ruchu Pawła Kukiza wybory samorządowe mogą zakończyć się klęską przy podziale mandatów, ponieważ wyniki w poszczególnych województwach tzw. ściany zachodniej wypadają słabo (od 3,3 do 5,3 proc. głosów), a Kukiz'15 deklaruje, że idzie do wyborów osobno.