– Warto tu podkreślić, że jest jakaś wiarygodność w polityce potrzebna, czyli ludzie o kamiennych sercach, którzy niszczyli PGR-y w latach 90., zakłady pracy, bezrobocie 25 proc., nie zrobili nic, lub prawie nic, w kwestiach społecznych naprawdę nie powinni pouczać, bo to wtedy diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni – ocenił Morawiecki.
Premier ocenił, że jest jego pragnieniem, aby protest w Sejmie się zakończył. Mówił jednak, że w trakcie tego protestu, a także przed nim, rząd "zrobił wiele w kontekście programu »Dostępność +«, a w ostatnim miesiącu wyrównał rentę socjalną. Morawiecki przywołał także kwestię dodatku rehabilitacyjnego oceniając, że "kwota, którą panie sobie życzyły jest nawet przekroczona".
„Potrzeba wyciszenia”
Morawiecki zaznaczył, że był w Sejmie i dodał, że "jest tam bardzo dużo emocji". – Staramy się jak najbardziej być w dialogu, kompromisie, wyciągać rękę, rozmawiamy z tymi osobami i ze środowiskami osób niepełnosprawnych – mówił. – Dostałem wczoraj list od bardzo reprezentatywnych środowisk niepełnosprawnych, od stowarzyszeń, które apelują o zakończenie tego protestu, więc widać, że niepełnosprawni docenili to, że nasz rząd zrobił dla nich tak dużo – stwierdził.
Pytany o to, czy nie warto pomyśleć o osobie mediatora, Morawiecki zaznaczył, że dużo osób rozmawiało już z protestującymi i było tam już "z sercem na dłoni". – Jak widzimy jest tak, że tutaj trzeba pewnego wyciszenia, a my pokazujemy jak bardzo, bardzo wiele zrobiliśmy i porównywanie tego do liberalnej czy ultraliberalnej opozycji, która nic nie zrobiła dla spraw społecznych w szczególności, jest bardzo nie na miejscu – przekonywał premier.
Czytaj też:
Rzecznik rządu apeluje o zakończenie protestu w Sejmie. „Mówmy o całym pakiecie zmian”