„P Marszałku,czy na agresję i demonstrac łamanie prawa przez poselską lewacką bandyterkę nie ma sposobu ?” – napisała na Twitterze Krystyna Pawłowicz (pisownia oryginalna - red.). Ich publ pogarda dla demokracji, dla instytucji państwa, Sejmu, szarpania ze Strażą Marsz demoralizuje opinię publ Dość bezkarności poselskiej chuliganerii – dodała.
Kilka godzin po tych słowach przedstawicielka Prawa i Sprawiedliwości zamieściła kolejny wpis, w którym stwierdziła, że „bydło poselskie z lewej strony sali zagraża Sejmowi, posłom i polskim instytucjom”. „P Marszałku, to nie są żarty ! W swej nienawiści,opętaniu i zbydlęceniu ci szaleńcy są zdolni do wszystkiego, nawet do zbrodni. Brak reakcji na ich wyczyny doprowadzi do samosądu” – przekonywała.
Pawłowicz wdała się też w dyskusję. Jeden z internautów w odpowiedzi zasugerował, że „nawet w czasach Gomułki nie używano tak obelżywego słownictwa”. Na reakcję posłanki nie trzeba było długo czekać. „A co tu jest obelżywego? Nazwanie terrorystów bydłem?” – dopytywała.
Protest przed Sejmem
W środę przed Sejmem protest zorganizowali przedstawiciele Obywateli RP, Strajku Kobiet oraz Komitetu Obrony Demokracji. Uczestnicy demonstracji domagali się nowelizacji ustaw o sądach zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej. Sama zapowiedź protestu spowodowała szybką reakcję władz. Przed siedzibą Sejmu pojawiły się barierki. Do środowych protestów dołączyła się część polityków opozycji, którzy wraz z demonstrantami nieśli transparent „Żądamy wykonania zaleceń KE”. W związku z protestem policja zatrzymała dwie osoby. Chodzi o autorów napisu „Czas na sąd”, którzy sprayem zniszczyli fragment fasady sejmowego gmachu. Policjanci interweniowali też wobec osób, które przeskakiwały przez barierki ustawione wokół Sejmu.
Czytaj też:
Joanna Schmidt wwiozła dwie osoby na teren parlamentu. Jest decyzja Sejmu