Prywatna rozmowa telefoniczna Piotrowicza wyszła na jaw przypadkiem. Poseł PiS zasłaniał bowiem telefon ręką, ale nie wyłączył sejmowego mikrofonu, przez co wszyscy mogli usłyszeć strzępki rozmowy polityka. Wśród szeptów Piotrowicza wyraźnie słychać słowa: „ustawy”, „w tym projekcie” oraz „pani prezes”. Z wypowiedzi interlokutorki polityka przebiło się jedynie słowo: „prokuraturze”.
Pytany przez dziennikarza TVN24 o zagadkową rozmowę w trakcie obrad komisji, poseł przedstawił zaskakujące wyjaśnienie. – Wie pan, zwyczajowo różnie zwracam się do swojej żony, czasami pieszczotliwie powiem tak, bo jest moim prezesem domowym – tłumaczył z szerokim uśmiechem Piotrowicz. Dodał, że „czasem się powie do żony »szefowa« i tak dalej, rozmaicie”.
30 sekund Piotroiwcza
Przypomnijmy, że czwartkowe burzliwe obrady Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka poświęcone były kolejnej ustawie PiS wprowadzającej zmiany w sądownictwie, dotyczące m.in. I prezesa SN. W trakcie 9-godzinnych obrad przyjęto 40 poprawek, a sam Piotrowicz zasłynął skróceniem czasu wypowiedzi posłów do... 30 sekund. Dzień później Sejm w błyskawicznym tempie przyjął ustawę, która w tym czasie zdążyła zmienić nazwę, a w przyszłym tygodniu zajmie się nią Senat.
Czytaj też:
30 sekund milczenia, czyli PiS reformuje Sąd Najwyższy