Jo Johnson zrezygnował z zajmowanego stanowiska ministra transportu w brytyjskim rządzie. Polityk podkreślił, że aktualnie Wielka Brytania znajduje się „na krawędzi największego kryzysu od czasów II wojny światowej”. Jego wypowiedź dotyczyła brexitu. Johnson podkreślił, że w tej sprawie zaoferowano porozumienie, które „osłabi Wielką Brytanię ekonomicznie i na lata zasieje niepewność w biznesie”.
BBC przypomina, że Jo Johnson głosował za pozostaniem w UE w referendum w 2016 r. Z kolei jego brat, Boris Johnson, który jeszcze niedawno sprawował funkcję szefa MSZ w rządzie Theresy May, był czołowym zwolennikiem wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
Brexit dzieli polityków
To nie pierwsza rezygnacja na szczytach władzy w Wielkiej Brytanii spowodowana zamieszaniem wokół brexitu. Pod koniec 2017 r. brytyjski polityk Andrew Adonis w proteście przeciwko brexitowi zrezygnował ze stanowiska przewodniczącego wspieranej przez rząd Narodowej Komisji ds. Infrastruktury.
W liście, który opublikował wyjaśnił, że musi ustąpić z powodu fundamentalnych różnic między nim a rządem w sprawach infrastruktury oraz innych kwestiach politycznych. W jego ocenie Theresa May stała się głosem konserwatywnej i populistycznej partii UKIP Nigela Farage'a, a prowadzona przez szefową rządu polityka doprowadzi Wielką Brytanię na skraj upadku oraz sprawi, że kraj będzie izolowany na arenie międzynarodowej.
Czytaj też:
Szokujące żarty z tragedii Grenfell Tower. Interweniowała nawet premier