Manewr starosty zyskał rozgłos dzięki artykułom lokalnych mediów: portalu korsokolbuszowskie.pl oraz rzeszowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. 15 listopada tego roku działacz PiS zrezygnował z pełnionego stanowiska, by dwa dni później zostać ponownie wybranym przez radę powiatu. Jako że skończył już 64 lata, przysługiwała mu wysoka odprawa i uprawnienia emerytalne. Aby jednak móc pobrać te pieniądze, musiał choć przez jeden dzień być na emeryturze.
Polityk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nie sprawiał wrażenia zawstydzonego swoim postępowaniem. – Nie widzę w tym niczego dziwnego, że chcę skorzystać z uprawnień. Teraz mogę w każdej chwili złożyć wniosek o emeryturę- mówił. Ubolewał wręcz, że ten temat przykrył jego osiągnięcia w roli starosty i stwierdził, że odprawa mu się należy „za harówkę” na tym stanowisku. Portal korsokolbuszowskie.pl oszacował, że sama odprawa musiała wynieść ponad 80 tys. złotych.
Czytaj też:
Afera KNF. Chrzanowski oficjalnie rezygnuje, Kowalczyk czuje się wykorzystany