W wywiadzie dla Onetu Krystyna Janda opowiadała m.in. o niespokojnym okresie ostatnich lat. Przyznała, że wydaje się jej, jakby to było dawno temu. Zdaniem aktorki i właścicielki teatru „Polonia”, ten spokój uśpił Polaków, którzy dopiero w niedawnych wyborach samorządowych tłumnie poszli do urn. – Oni wiedzieli, że mają głos, tylko wtedy poszli na łódkę, poszli pobiegać, bo nie przypuszczali, że tych ludzi po drugiej stronie jest tyle i oni są tak zdyscyplinowani, że to im po prostu zniszczą życie – mówiła.
– Myśleliśmy wszyscy, że to już jest raz na zawsze i nie mamy czym się martwić – kontynuowała. – Niech każdy robi co chce, a będzie dobrze. Myślę, że wszyscy chcą dobrze, a tu się okazało, że jedni chcą dobrze w jedną stronę, a drudzy w drugą i jest konflikt, a my stoimy i rozglądamy się, mówiąc: Boże, kto nam tu niszczy życie – opowiadała.
– Dla mnie to jest tak traumatyczne przeżycie, te ostatnie dwa lata, to jest tak ciężkie doświadczenie z każdej strony... Ja zapadłam na zdrowiu i na umyśle, naprawdę – stwierdziła Janda. – Ja po prostu byłam zawsze optymistką i wydawało mi się, że zdrowy rozsądek zwycięża, że wszyscy jednak są dobrzy. Okazało się, że nie, że jest bardzo dużo ludzi, którzy chcą źle – oceniała.
Czytaj też:
Janda pokazała skargę od niezadowolonego widza. „Wstyd i hańba tak się zachowywać”