Protestujący w Brukseli przewracali znaki drogowe. Rzucali kostkami brukowymi i racami w stronę policji blokującej im dostęp do budynków rządowych. Rzeczniczka brukselskiej policji, Ilse Van de Keere, powiedziała, że w okolicy zgromadziło się około 400 protestujących. Osoby ubrane w żółte kamizelki domagają się dymisji premiera Charlesa Michela. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych w kierunku protestujących.
Jak podaje portal cbsnews.com, zostało zatrzymanych około 100 osób. Wiele z nich za posiadanie niebezpiecznych przedmiotów. „Przyczyny protestów nie są całkowicie jasne. Belgia nie zaproponowała podwyżki podatku paliwowego" – poinformował portal.
Protesty ruchu „żółtych kamizelek” we Francji
W sobotę 8 grudnia na Polach Elizejskich doszło do kolejnych starć. Jak podaje portal Economic Times, francuska policja zatrzymała około 700 osób. Le Parisien podało, że 34 osoby trafiły w ręce policji jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji, ponieważ obawiano się, że wykorzystają one protest do starć z policją i wywołania zamieszek. Krótko po rozpoczęciu protestu doszło do starć manifestujących z policją, która użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.
W kilku regionach Francji aby uspokoić sytuację wprowadzono zakaz organizowania demonstracji od piątku do niedzieli wieczorem. W całym kraju trwa wielka mobilizacja sił policyjnych. W gotowości pozostaje ponad 89 tysięcy funkcjonariuszy. Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner zapewnił, że stosowne służby są w stanie maksymalnego pogotowia.
Czytaj też:
Francja. Rząd robi krok w tył. Protestujący wydłużają listę żądań