Choć wiele krajów uznało już Juana Guaido za faktycznego prezydenta pogrążonej w kryzysie Wenezueli, spora część aparatu państwowego wciąż dochowuje wierności oficjalnie sprawującemu władzę Nicolasowi Maduro. To na jego polecenie do kraju nie zostali wpuszczeni przedstawiciele Parlamentu Europejskiego. Czterech Hiszpanów z Partii Ludowej (PP) oraz Holenderka z Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA) nie zostali wypuszczeni nawet poza teren lotniska w Caracas. Co więcej, Gonzalez Pons, Gabriel Mato, Jose Ignacio Salafranca, Juan Salafranca oraz Esther de Lange stracili paszporty. Przed odesłaniem nieproszonych gości do domu, dokumenty skonfiskowali wenezuelscy urzędnicy.
„Wyrzucają nas z Wenezueli. Traktują nas tu bardzo źle, a jedynym wytłumaczeniem, jakie słyszymy, jest to, że Maduro nas tu nie chce” – informował Gonzalez Pons na Twitterze. Juan Guaido opublikował też nagranie, na którym eurodeputowani z oburzeniem komentują decyzję o wydaleniu ich z kraju. Oficjalnym powodem odmowy wstępu dla europejskich polityków był fakt, iż cel ich podróży uznano za „mający charakter konspiracyjny”. Politycy zostali też nazwani „skrajną europejską prawicą”, a cała postawa UE uznana za „grubiańską ingerencję”, zakłócającą spokój i stabilność kraju.
twitterCzytaj też:
PE uznał Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli