„Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie zakończenia działalności politycznej. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz swoją rodzinę. Co wybierasz? Życie, czy śmierć?” – głosi treść listu. Na końcu znajduje się też podpis: „Dominus vitae necisque” (pan życia i śmierci – pol.). Do listu dodano ponadto nabój.
„Dzisiaj otrzymałem taką przesyłkę. Tak dalej być nie może. Spirala nienawiści za bardzo się nakręca” – napisał w opisie zdjęcia Robert Biedroń.
W poniedziałek 4 marca policjanci w Warszawie zatrzymali 28-letniego bezrobotnego Przemysława M., który był podejrzewany o wysłanie listów z pogróżkami do prezydentów polskich miast.Listy o treści podobnej do tej, która jest w liście otrzymanym przez Roberta Biedronia, trafiły też do Jacka Majchrowskiego, Bogdana Wenty czy Tadeusza Ferenca. Podobne pogróżki otrzymali również włodarze kilku innych miast oraz Lech Wałęsa. Każda z przesyłek oprócz listu zawierała łuskę z karabinu maszynowego i nabój. Dołączono też do nich zdjęcia kilkunastu prezydentów miast, w tym zamordowanego Pawła Adamowicza.
Przeszukanie i zarzuty
Przemysław M. pochodzi z Krakowa. 28-latek wynajmował mieszkanie w Warszawie, gdzie śledczy podczas przeszukania odnaleźli wiele listów zaadresowanych do polityków oraz substancję, którą mężczyzna planował wsypać do kopert, by poparzyć adresatów. Z ustaleń dziennikarzy RMF 24 wynika, że Przemysław M. w połowie marca planował zabrać atrapy broni i dostać się do Sejmu. 28-latek usłyszał trzy zarzuty: kierowania gróźb karalnych pod adresem funkcjonariuszy publicznych w celu zmuszenia ich do rezygnacji ze sprawowanych funkcji, przygotowywania zamachu na Sejm, a także oszustwa na szkodę osoby prywatnej na kwotę poniżej 6 tys. złotych.
Czytaj też:
Posłowie PiS otrzymali maile z pogróżkami. „Chcemy od was zadośćuczynienia”