– Jeden z funkcjonariuszy, agentów CBA, który wykrył szereg nieprawidłowości, wręcz przestępstw. Informował o tym szefostwo biura, ministra Bejdy, jak również kierownictwo państwa, o licznych nieprawidłowościach, w tym otrzymywał propozycje o charakterze korupcyjnym, aby de facto sprawa została zamieciona pod dywan – mówił podczas briefingu w Sejmie poseł PO Paweł Olszewski.
– Służba antykorupcyjna, która powinna tego typu przypadki wypalać gorącym żelazem, sprawę de facto ukręca ze względu na przedmiot zainteresowania czyli polityków partii rządzącej, a człowiek, który zwraca uwagę na nieprawidłowości, wykrywając je, jest w tym przypadku szykanowany, co nie może mieć miejsca – podkreślał.
Kamila Gasiuk-Pihowicz zwracała uwagę, że osobą odpowiedzialną za sprawy związane z posłami jest marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Jej zdaniem powinien on niezwłocznie zacząć działać w tej sprawie. – Mamy pytania do marszałka, jakie czynności wyjaśniając marszałek zamierza przeprowadzić w sprawie posła M., w odniesieniu do doniesień medialnych – rzuciła na konferencji, podając pełne nazwisko polityka PiS.
Dyrektor CIS odpowiada posłom
– W nawiązaniu do dzisiejszych wypowiedzi polityków na konferencji prasowej w Sejmie, pragnę zwrócić uwagę, że Centralne Biuro Antykorupcyjne poddało weryfikacji informacje, które pojawiły się w dokumencie jednego z byłych funkcjonariuszy. Postępowanie sprawdzające wykazało, że nie istnieją żadne przesłanki potwierdzające opisywane wydarzenia – oświadczył w rozmowie z portalem 300Polityka dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu. Przy okazji przypomniał użytkownikom mediów społecznościowych o odpowiedzialności karnej za przestępstwo z art. 212 kk, czyli zniesławienie.
List byłego agenta CBA
Jak opisuje Radio ZET, były już agent CBA twierdzi, że w lipcu 2017 roku otrzymał od informatora nagranie „rejestrujące wizytę polityka PiS z Podkarpacia w agencji towarzyskiej”. Wówczas wobec agenta wszczęto postępowanie sprawdzające i wysłano go na badania psychiatryczne. Mężczyzna twierdzi, że podczas jego nieobecności nagranie i wiele dokumentów zniknęło. Miał o tym poinformować w listach do szefa CBA i premiera.
W związku z tym pismem, z agentem rozmowy przeprowadził departament kadr i departament śledczy. Obydwie z tych rozmów zarejestrowano, a stenogramy można przeczytać na stronie Radia ZET. Na nagraniach usłyszeć można m.in., że „cel tego przesłuchania będzie taki, żeby pan pewnym rzeczom, które Pan napisał, zaprzeczył”.
Komentarz CBA
W sprawie wypowiedziało się już CBA. Podano, że agent zwolniony został w maju 2018 roku, a wcześniej wszczęto wobec niego „kontrolne postępowanie sprawdzające”. „Tezy, o których mówi wskazane na wstępie pismo, były weryfikowane przez CBA. Nie potwierdzono opisywanych przez b. funkcjonariusza wydarzeń. Co więcej, sam autor pisma nie dostarczył żadnych dowodów w opisywanej przez siebie sprawie. Z dotychczas wykonanych czynności wynika jednoznacznie, że pismo b. funkcjonariusza CBA jest nieprawdziwe” – czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też:
Poseł PiS z Biłgoraja usłyszał zarzuty. Chodzi o kupienie prawa jazdy za łapówkę?Czytaj też:
Asystent sędziego wieszał portrety na szubienicy. Jest interwencja posłów