Stefan Niesiołowski: Nie boję się więzienia. To jest nagonka na mnie

Stefan Niesiołowski: Nie boję się więzienia. To jest nagonka na mnie

Stefan Niesiołowski
Stefan Niesiołowski Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
– Nie będzie mnie na posiedzeniu komisji regulaminowej, poza tym nie wystartuję w jesiennych wyborach do Sejmu – poinformował w rozmowie z „Super Expressem” Stefan Niesiołowski.

Poseł PSL-UED 1 marca złożył wniosek o zrzeczenie się immunitetu. W środę 13 marca sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych, zajmie się tą sprawą. W rozmowie z „Super Expressem” Stefan Niesiołowski poinformował, że nie będzie go na tym posiedzeniu. Odpierał też zarzuty. – Rozpętano kampanię oszczerstw, przecieków, insynuacji przeciwko mnie. To jest nagonka na mnie – podkreślił.

Dziennikarze zapytali Niesiołowskiego, czy obawia się więzienia. Odpowiedział, że nie, jednak nie wie, jakie plany ma prokuratura. – Nie popełniłem żadnego przestępstwa. Ale w państwie PiS-owskim możliwe są różne rzeczy – stwierdził. – Z wątku obyczajowego nie bardzo widzę powodu, żebym się tłumaczył przed CBA. Od wątków obyczajowych jest moja żona. A jeśli chodzi o wątek korupcyjny, jest to całkowita nieprawda. Nie dałem nikomu złotówki, od nikogo złotówki nie wziąłem – podkreślił.

O co chodzi w sprawie Niesiołowskiego?

Według , materiał dowodowy wskazuje na to, że Niesiołowski przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek zaprzyjaźnionych biznesmenów. „Bogdan W. i Wojciech K. umawiali kobiety na spotkania ze Stefanem Niesiołowskim, organizowali miejsca, w których dochodziło do zbliżeń, organizowali transport dla kobiet i wypłacali im wynagrodzenie za usługi seksualne na rzecz posła. Do takich zdarzeń doszło co najmniej trzydziestokrotnie” – informowała w komunikacie Prokuratura Krajowa.

Prokuratura podawała, że rezultatem było zawarcie przez te spółki korzystnych dla nich umów handlowych z Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A.: w lutym 2014 roku, w sierpniu 2015 roku i we wrześniu 2015 roku. Ich łączna wartość sięgała 13 milionów złotych. Z ustaleń śledztwa wynika, że zawarcie umów było możliwe z uwagi na fakt, iż ówczesny prezes Grupy, będąc protegowanym posła, czuł się wobec niego zobowiązany. Dlatego osobiście podejmował starania w interesie spółek należących do biznesmenów zaprzyjaźnionych ze Stefanem Niesiołowskim.

Poseł Niesiołowski miał ponadto podjąć starania, by w Urzędzie Miasta Łodzi została zatrudniona osoba wskazana przez jego znajomego biznesmena Wojciecha K. Niesiołowski zapewniał w rozmowie z dziennikarzami, że żadnych łapówek nie brał. Oświadczył też, że nie zna zatrzymanych przez CBA przedsiębiorców.

Czytaj też:
Wielka reforma sądownictwa? „Rz”: PiS wprowadzi sędziów pokoju. Nie będą prawnikami

Źródło: SE.pl / Wprost.pl