Nadal nie wiadomo, w jaki sposób, kiedy i czy w ogóle Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Choć datę „rozwodu” wyznaczono na 29 marca, brytyjscy politycy i unijni negocjatorzy wciąż nie mogą się zgodzić co do warunków.
W środę Izba Gmin różnicą czterech głosów odrzuciła możliwość wyjścia z UE bez umowy. Posłowie zagłosowali też za uchwałą wyrażającą polityczny sprzeciw przeciwko bezumownemu wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Za taką propozycją zagłosowało 321 posłów, a przeciwko 278 posłów (różnica 43 głosów). Dzień wcześniej posłowie nie zgodzili się jednak na propozycję porozumienia przedstawioną przez premier Theresę May. W czwartek głosowanie dotyczące opóźnienia brexitu.
Wobec impasu, UE rozpatruje kilka opcji. Jedną z nich przedstawił w liście do Donalda Tuska Jean Claude-Juncker. Szef Komisji Europejskiej zaproponował przedłużenie terminu najpóźniej do 26 maja. Wówczas przypada ostatni dzień głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jeśli do tego czasu Londyn nie uporałby się z brexitem, Brytyjczycy musieliby wybrać przedstawicieli na kolejną, 5-letnią kadencję w Parlamencie Europejskim. Możliwe jest też przedstawienie Wielkiej Brytanii dłuższego terminu, np. rocznego, ale wówczas pozostaje pytanie, co z wyborami do PE. Wciąż pojawiają się także głosy o drugim referendum, jednak rząd Theresy May nie rozpatruje oficjalnie takiej opcji.