– Zastanawiałem się, jak wygląda to specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy promowali brexit nie mając choćby szkicu, jak go przeprowadzić – mówił Donald Tusk na początku lutego. Szef Rady Europejskiej skomentował w ten sposób zamieszanie wokół porozumienia dotyczącego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i ściągnął sobie na głowę lawinę krytyki ze strony Brytyjczyków. „Po brexicie uwolnimy się od niewybieralnych aroganckich impertynentów jak ty i będziemy rządzić sami własnym krajem. Dla mnie to brzmi jak niebo” – ripostował Nigel Frage. Sceptycznie o słowach Tuska, jako „niepomocnych” wypowiedziała się sama premier Theresa May.
Czytaj też:
Tusk rozsierdził Brytyjczyków. „Diabelski euromaniak”, „arogancki impertynent”
W trakcie kolejnych tygodni okazało się, że sposób przeprowadzenia brexitu rzeczywiście nie został dopracowany. Odrzucanie przez Izbę Gmin porozumienia wynegocjowanego przez premier Theresę May i brak zgody na „twardy brexit” doprowadziło do momentu, w którym szefowa rządu Wielkiej Brytanii zwróciła się do innych państw UE z wnioskiem o odroczenie terminu „rozwodu” planowanego na 29 marca.
W czwartek 22 marca Donald Tusk poinformował, że Wspólnota przychyliła się do wniosku Theresy May. Podczas dwudniowego szczytu w Brukseli dyskutowano nad kolejnymi możliwymi scenariuszami. Udało się przygotować dwa, o czym poinformował szef Rady Europejskiej na Twitterze.
Jakie opcje?
Wielka Brytania opuści Unię Europejską do 22 maja wówczas, gdy Izba Gmin zatwierdzi wynegocjowaną umowę z Unią Europejską. Porozumienie było już odrzucane przez brytyjskich parlamentarzystów, a unijni przywódcy są gotowi i na taki obrót spraw. Gdy umowa nie zostanie przegłosowana, brexit nastąpi do 12 kwietnia. Brytyjczycy będą mieli także czas na przygotowanie nowej umowy. „Do tego dnia wszystkie opcje pozostaną otwarte” – przekazał Tusk w swoim oświadczeniu.
Czytaj też:
Brexit zostanie przesunięty. Podano dwie możliwe daty
Co z tym piekłem?
O chaos związany z brexitem, były premier pytany był w trakcie konferencji prasowej. Jedna z dziennikarek przypomniała Tuskowi jego słowa o „specjalnym miejscu w piekle” dla tych, którzy promowali brexit nie mając planu, jak go przeprowadzić. – Jeśli brytyjscy posłowie nie zagłosują (za porozumieniem – red.) w przyszłym tygodniu, to miejsce powinno zostać powiększone? – spytała.
– Według naszego papieża, piekło jest wciąż puste. To oznacza, że jest tam wiele miejsca – odparł szef Rady Europejskiej. Dziennikarze zareagowali na jego słowa śmiechem, a prowadzący konferencję stwierdził, że „to chyba właściwy moment, by kończyć”. – Nie idźcie do piekła – rzucił na odchodne Jean Claude-Juncker, który towarzyszył Tuskowi.