Na posiedzeniu komisji sprawiedliwości w piątek 26 kwietnia pracowano nad kształtem dziewiątej w tej kadencji Sejmu nowelizacji ustawy o SN. Jak wielokrotnie wcześniej, także i tym razem na sali było gorąco. Posłowie opozycji podkreślali, że PiS znów wprowadza przepisy, na które nie zgodzi się Unia Europejska. W pewnym momencie Małgorzata Wassermann stwierdziła, że wypowiedzi Gasiuk-Pichowicz „nie da się słuchać”.
– Pani Wassermann, naprawdę, niech pani znajdzie swoje miejsce w szeregu (...), wybory krakowskie są dla pani bardzo ważnym wyznacznikiem – odparowała posłanka Nowoczesnej. – Życzę 120 tys. głosów w jakichkolwiek wyborach – ripostowała przedstawicielka obozu Zjednoczonej Prawicy. – Na plecach ojca – podsumowała Gasiuk-Pihowicz.
Gasiuk-Pihowicz: Z moich ust padły niepotrzebne słowa
W rozmowie z Onetem posłanka opozycji przyznała, że posunęła się za daleko. – Kolejny raz kneblowano głos opozycji, kolejny raz obecna władza niszczy fundament państwa i niestety w tej atmosferze z moich ust padły niepotrzebne słowa – mówiła. – Czasami w złości można powiedzieć o jedno słowo za dużo. Uważam, że przeprosiny powinny zakończyć tę sprawę – dodawała.
Incydent skomentowała dla portalu także Wassermann. Stwierdziła, że „dyskusje na poziomie, jaki reprezentuje pani Gasiuk-Pihowicz, nie wchodzą w zakres moich obowiązków”. Podkreślała, że jej oponentka często obrażała przewodniczącego komisji, przypominając mu, że był prokuratorem w czasach PRL. – Oczekuję, że się zreflektuje i zmieni swoje zachowanie – zakończyła.
Czytaj też:
Salwy śmiechu na konferencji PKW. Poseł PO-KO losował dla PiS