O sprawie poinformował na Facebooku polski lekkoatleta Paweł Czapiewski. – „Trwa mecz ligi trampkarzy w Choszcznie. Dwadzieścia minut przed końcem mecz zostaje przerwany na trzydzieści minut. Nie żadne tam race czy coś. Pan minister przyleciał. Wsiadł w samochód i pojechał”. – napisał Czapiewski na Facebooku.
Temat od razu podchwyciły media i politycy opozycji zarzucający, że minister lata śmigłowcem na ryby. Było to nawiązanie do zdjęć „męskiej wyprawy” Joachima Brudzińskiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, o której pisaliśmy wczoraj. Szef MSWiA zapewnia, że na rybach był samochodem, a śmigłowcem przyleciał wraz z Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej na oficjalne uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Do sprawy lądowania na boisku minister odniósł się na Twitterze.
– „Lądowanie i godzina były ustalone przez policję z miastem. Lądowisko zostało zabezpieczone pod względem bezpieczeństwa. Nikt nie zgłaszał policji, że planowany jest mecz młodzieży” – tłumaczył Brudziński. – „Gdy po wyładowaniu zorientowałem się, ze przeszkodziliśmy młodym sportowcom poleciłem aby dzieciom i młodzieży umożliwić bezpośrednie zapoznania się z Black Hawkiem. Sądząc po reakcji młodych mieszkańców Choszczna bardzo im się ta możliwość spodobała. Młodych piłkarzy przepraszam” – dodał.
Minister stwierdził też, że jeśli okaże się, że jakieś nieprawidłowości leżą także po stronie policji, to on, jako minister odpowiedzialny za tę formację, wyciągnie właściwe konsekwencje. Dodał, że ze względu na przerwany mecz polecił umożliwić dzieciom i młodzieży bezpośrednie zapoznanie się z Black Hawkiem. Na potwierdzenie tych słów zamieścił zdjęcia dzieci w śmigłowcu.
twitterCzytaj też:
Brudziński we „Wprost” broni decyzji policji o przeszukaniu mieszkania autorki „tęczowej” Matki Boskiej