Włodzimierz Cimoszewicz był gościem wtorkowego programu „Kropka nad i” w TVN24. W rozmowie z Moniką Olejnik stwierdził, że głównym problemem poruszanym w tzw. ustawie 447 jest zwrot żydowskiego mienia prawowitym spadkobiercom, a nie kwestia mienia bezspadkkowego.
– Są nierozwiązane problemy reprywatyzacji generalnie i zwrotu indywidualnego prywatnego mienia osób narodowości żydowskiej będących mieszkańcami czy po prostu obywatelami naszego kraju, ofiar holokaustu. – przekonywał były premier – Nikt, ani Morawiecki, ani Kaczyński, nie odbierze spadkobiercom tych osób prawa do stawania przed sądem i dochodzenia swojej własności, bo prawo własności jest gwarantowane przez konstytucję – dodał.
Polityk podkreślił też, że w kwestii dziedziczenia nie ma znaczenia obecne obywatelstwo spadkobierców, a jedynie obywatelstwo ich przodków. –Czy ktoś dlatego, że był Żydem, był gorszym właścicielem domu w polskim mieście, niż ktoś, kto był Polakiem etnicznym? Był takim samym obywatelem z takimi samymi prawami naszego państwa. Jego synowie, wnukowie czy prawnukowie mają dokładnie taki sam tytuł, jak prawnukowie polskiego właściciela domu – stwierdził.
Kandydat Koalicji Europejskiej odniósł się także do kwestii mienia bezspadkowego. Stwierdził, że jest to sztucznie wykreowany przez polityków problem, a tak naprawdę Żydowskie Organizacje nie mają żadnego prawa do ściągania tego mienia.
– Innym problemem jest tak zwana kwestia mienia bezspadkowego, tam gdzie nie ma ludzi, którzy mogą udowodnić swój tytuł do spadkobrania. Otóż takie mienie na podstawie komunistycznego dekretu o nacjonalizacji mienia niemieckiego, stało się własnością państwa polskiego i pozostanie własnością państwa polskiego – powiedział były premier. - Czynienie rejwachu wokół rzekomych roszczeń światowych organizacji żydowskich jest kompletnym nieporozumieniem, jest oszukiwaniem ludzi. Nikt nie ma możliwości ściągania tego mienia, włącznie z najpoważniejszymi światowymi organizacjami żydowskimi. Dlatego że nie mają takiego prawa. Prawo wynika z reguł dziedziczenia i spadkobrania. Jeśli nie ma spadkobierców, to w tym przypadku ono pozostaje własnością państwa polskiego – stwierdził.
Były premier przekonywał też, że politycy PiS-u i skrajnej prawicy rozgrywają tę sprawę, żeby zwiększyć swoje poparcie. Jednak obie grupy inaczej wykorzystują tę sprawę.
– Oni grają antysemityzmem. Oni grają w taki sposób, a ci bojówkarze łysi z narodowców w inny sposób. Tamci mówią o "zdecydowanych działaniach" - wiadomo, jaka pogróżka jest w tym zawarta. Morawiecki i Kaczyński o "zdecydowanych działaniach" z pałką w ręku nie mówią, ale mówią o czynieniu bezprawia jako o cnocie patriotycznej. To jest coś, co kompromituje nasz kraj po raz kolejny. Za cnotę uważa się obronę tego, żeby nie zwrócić tego, co się komuś należy, tylko dlatego, że jest Żydem czy był Żydem, do tego ofiarą holokaustu – powiedział Cimoszewicz.
Ustawa 447
Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła ustawę JUST Act (S.447) we wtorek 24 kwietnia 2018 roku. W nawiązaniu do Deklaracji Terezińskiej daje ona Departamentowi Stanu możliwość wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu m.in. w zakresie odzyskania majątków majątków, które nie mają spadkobierców. Ustawa nakłada na Departament Stanu wymóg sporządzenia w ciągu 18 miesięcy raportu dotyczącego stanu realizacji przez poszczególne kraje obowiązku zwrotu mienia żydowskiego i monitorowania informacji w tym zakresie. Wcześniej ustawę o identycznym brzmieniu przyjął Senat. Chodzi o realizację Deklaracji Terezińskiej. Ten przyjęty w 2009 roku przez 46 państw (w tym Polskę – w imieniu RP podpis złożył Władysław Bartoszewski, ówczesny sekretarz stanu w KPRP) dokument nie ma formalnej mocy prawnej. To niezobowiązujące wezwanie do – tam gdzie to możliwe – zajęcia się prywatnymi roszczeniami ofiar Holokaustu i restytucji ich mienia.
Czytaj też:
Rzeczniczka rządu o roszczeniach i mieniu bezspadkowym: Nie jesteśmy nikomu nic winni