– Faktem jest, że ewidentnie obserwujemy w Polsce powstawanie duopolu, systemu dwupartyjnego – stwierdził Paweł Kukiz w porannym programie publicystycznym TVP1. – To w sumie system bardzo niebezpieczny. Państwo jest zawłaszczone przez 4 lata albo przez jedną, albo przez drugą partię z zerowym głosem tych opcji mniejszych – dodał.
Kukiz stwierdził też, że dostanie się do parlamentu na jesieni będzie bardzo trudne, bo wysoka frekwencja zabija małe partie. Zapowiedział, że teraz uda się na krótki odpoczynek, po którym „ruszy w Polskę” przekonywać do swojej inicjatywy kolejnych wyborców. Przyznał jednak, że trudno jest utrzymać przez tak długi czas aktywność wśród swoich aktywistów, kiedy nie pobiera się partyjnych subwencji.
– Ludzie są zaangażowani czynnie do pewnej granicy. Ludzie nie mogą przez 4 lata poświęcać własnego czasu i wydawać jeszcze własnych pieniędzy na Kukiza. W pewnym momencie, jeśli to jest facet to żona powie: ty weź się za jakąś robotę i daj sobie spokój z tym Kukizem. Ja nie za Kukiza wychodziłam za mąż tylko za ciebie – stwierdził lider Kukiz’15.
Zapowiedział też zwołanie walnego zgromadzenia Stowarzyszenia na rzecz nowej konstytucji Kukiz’15, na którym ma zostać podjęta decyzja o dalszych krokach ugrupowania. Przyznał, że problemem jego formacji jest retoryka, której używają, a która może nie być zrozumiana dla ludzi.
– Nie mogę mówić ludziom, że w momencie kiedy zdobędziemy wpływ na władzę, wprowadzimy wyższą kwotę wolną od podatku. Bo bardzo wielu obywateli w Polsce nie ma w ogóle pojęcia że podatki płaci. Są przekonani, że tylko bogaci płacą. Muszę rzeczywiście zmienić retorykę – stwierdził lider Kukiz’15. – Muszę powiedzieć tak: ludu pracujący miast i wsi. Jak wybierzecie Kukiza, to każdy będzie zarabiać o 400 złotych więcej. I to jest właśnie efekt podniesienia kwoty wolnej od podatku – dodał.
Skomentował też ewentualną współpracę z Prawem i Sprawiedliwością. Powiedział, że nie ma mowy o jakiejkolwiek koalicji, jeżeli rządząca partia nie obieca, że spełni najważniejsze postulaty Kukiz’15.
– Przypomnę, że dla mnie kluczowe postulaty to zmiana sposobu wystawiania posłów. Żeby to nie wodzowie partyjni wskazywali kto będzie w sejmie, ale to obywatele wskazywali swoich kandydatów – stwierdził Paweł Kukiz i opowiedział o koalicyjnych rozmowach jakie kiedyś przeprowadzał z PiS-em – Powiedziałem o mieszanej ordynacji wyborczej, powiedziałem o referendach o sędziach pokoju i tak dalej. Usłyszałem, że w Polsce jeszcze nie ma klimatu na tego typu „rewolucję”. Zrezygnowałem z ewentualnych synekur, wiceministerstw, jakichś takich profitów dla idei. Powiedziałem, że jak będą warunki do zrobienia tego typu „rewolucji” to możemy rozmawiać – dodał.
Kukiz stwierdził, że każdy podmiot, który jest w stanie zrealizować te idee jest mu bliski. Bardziej lub mniej, ale bliski. Jednak podkreślił, że podstawowym warunkiem do rozmów o współpracy z Konfederacją, czy ludźmi od Konfederacji byłoby wykluczenie Janusza Korwin-Mikke z jakichkolwiek rozmów.
Polityk skomentował też wysoki wynik wyborczy byłych działaczy PZPR. – To przyćmiewa nadzieje, ze mamy jakiekolwiek szanse stania się społeczeństwem obywatelskim. Jesteśmy wciąż mentalnie społeczeństwem niewolników o bardzo krótkiej pamięci. Chyba że jest tyle tysięcy partycypantów komuny, że tyle jeszcze ich żyje – dodał.
Po rozmowie Paweł Kukiz opublikował też wpis na Facebooku, w którym stwierdził, że nie ma takiej możliwości, żeby dołączył do Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach i wystartował wraz z Kukiz'15 ze wspólnej z PiS listy.
facebookCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz ocenia wsparcie Tuska. „Nie pomogło Koalicji”