O powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki mówiło się od dawna. Przewidywano, że były premier, a obecnie przewodniczący Rady Europejskiej wystartuje w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wydaje się, że plany Tuska zmieniła porażka Koalicji Europejskiej w wyborach do europarlamentu.
– Na ile go znam, a znam go od lat, jestem przekonany, że w tym momencie nie rozważa tego na poważnie – usłyszał Onet od jednego z wieloletnich parlamentarzystów PO. – On wróci, jak będzie miał prawie 100 proc. pewności, że wygra. Jeżeli jesienią przegramy, zostanie za granicą. Będzie szefem Europejskiej Partii Ludowej, albo zajmie eksponowane stanowisko w jakiejś międzynarodowej instytucji – dodał inny poseł PO.
Giełda nazwisk
Oficjalnie partia wciąż popiera kandydaturę Donalda Tuska, jednak giełda nazwisk ruszyła.
Pierwszą z poruszanych kandydatur jest Rafał Trzaskowski, który w pierwszej turze wygrał wybory prezydenckie w Warszawie. To duży plus tej kandydatury. Jednak w wyborach ogólnopolskich Trzaskowski mógłby okazać się zbyt liberalny dla dużej części wyborców.
Prezydent Warszawy mówi, że do wyborów prezydenckich jeszcze daleko. – Skupiam się na Warszawie i wsparciu moich kolegów samorządowców, którzy chcą się włączyć w wybory parlamentarne. Nie ma teraz dla mnie ważniejszej rzeczy – zapewnia Onet Rafał Trzaskowski, przekonując, że temat startu w wyborach prezydenckich dla niego nie istnieje.
Mocną kandydaturą ma być także były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który w wyborach do europarlamentu uzyskał bardzo dobry wynik. – Arłukowicz pracował na ten wynik ostatnie 2 lata – mówi jeden z jego kolegów z poselskich ław. – On się odrodził na nowo jako polityk w momencie, gdy wydawało się, że po pracy resorcie zdrowia będzie mógł chodzić do sklepu tylko z kapturem na głowie. A dziś ludzie mu się rzucają na szyję – dodaje.
Duże wewnątrzpartyjne poparcie ma mieć też prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, która w ostatnich wyborach zdobyła ponad 70 proc. głosów. Znaczenie w wyborczej układance może mieć też to, że prezydent jest kobietą. Z kolei na jej niekorzyść może działać skazanie przez sąd na karę grzywny za poświadczenie nieprawdy. Jednak, jak twierdzi w rozmowie z Onetem jeden z posłów PO, wielu wyborców tej partii może uznać, że „ta sprawa to zemsta pisowskiej prokuratury”.
Jednak Zdanowska zaprzecza – Bardzo mi miło, że ktoś docenia to, jak zmienia się Łódź. Tym bardziej skupiam się na niej i nie mam planów opuszczania mojego miasta. Nic nie wiem też, by ktokolwiek miał takie plany wobec mnie – powiedziała prezydent Łodzi w rozmowie z Onetem.
Czytaj też:
Sondaż IBRiS: Żaden z kandydatów opozycji nie ma szans z Andrzejem Dudą