Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf stwierdziła w „Kropce nad i” na antenie TVN 24, że hasła o tym, że sędziowie są skorumpowani były nieprawdziwe. Dlatego władza nie nazywa ich już złodziejami, a postkomunistami.
Gersdorf przypomniała, że zgodnie z wyrokiem sądów działania Polskiej Fundacji Narodowej z 2017 roku polegające na finansowaniu kampanii medialnej pod nazwą „Sprawiedliwe sądy” były niezgodne z jej celami określonymi w statucie. W jej ramach na ulicach polskich miast pojawiły się billboardy z wymierzonymi w sędziów hasłami.
– Wydało się mnóstwo pieniędzy na te billboardy – stwierdziła Gersdorf, dodając, że m.in. dzięki kampanii „część obywateli uważała, że może rzeczywiście to są złodzieje". – Żadnej korupcji u nas absolutnie nie było – podkreśla pierwsza prezes Sądu Najwyższego.
Odniosła się też do oskarżeń wysuwanych przez przedstawicieli partii rządzącej, że w sądzie orzekają postkomuniści.
– Takich przypadków sędziów, którzy orzekali w sposób karygodny w czasie stanu wojennego nie ma w Sądzie Najwyższym – zapewniła. – To jest teraz nowa mantra, że jesteśmy postkomunistami – dodała.
„Cel jest jeden: podporządkować sobie absolutnie władzę sądowniczą”
– To się absolutnie potwierdza, że wpływ rzeczników dyscyplinarnych jest olbrzymi, jak również ministerstwa sprawiedliwości – twierdzi pierwsza prezes Sądu Najwyższego – Jest dokonywany taki – powiedziałabym z prawa pracy – mobbing na tych sędziach, którzy wyrażają swoje stanowisko, co do tych quasi-reform, które są przeprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość – dodała.
Stwierdziła też, że chociaż głównym celem reformy miało być przyśpieszenie postępowań, to jest wręcz odwrotnie.
– To było główne hasło, któremu obywatele przyklasnęli, bo te postępowania trwały zbyt długo, ale nie tak skandalicznie długo, jak się mówiło. Ale tych przyspieszeń nie ma – podkreśliła. – Jest jeszcze gorzej, bo są dłuższe postępowania, bo takie reformowanie nigdy nie sprzyja spokojnej pracy i namysłowi sędziego – dodała pierwsza prezes.
Kluczem reformy miało być to, żeby sędziowie byli spolegliwi wobec innych władz.
– One nie przyczyniły się ani do przyspieszenia postępowań, ani do prawdziwego, porządnego ścigania zaniechań dyscyplinarnych, tylko cały czas jest presja na sędziów, żeby byli spolegliwi – uważa Gersdorf. – Zresztą minister Ziobro w czasie konwencji powiedział, że pragnie tak zmienić wymiar sprawiedliwości, żeby był spolegliwy – dodała.
Zdaniem pierwszej prezes Sądu Najwyższego taka sytuacja jest niedopuszczalna.
– Sędziami sędziów nie może być władza, która podlega ocenie sędziów, bo to jest odwrócenie wszystkiego na głowie – podkreśliła Gersdorf – Polscy sędziowie zdali wspaniale egzamin z ducha niezależności (...) tym niemniej oczywiście część takiej presji ulegnie – dodała.
Jej zdaniem prawdziwy cel zmian w systemie sprawiedliwości był bardzo konkretny.
– Cel jest jeden: podporządkować sobie absolutnie władzę sądowniczą – oceniła pierwsza prezes.
Czytaj też:
Rzecznik TSUE: Nowo utworzona Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia wymogów niezawisłości