Litwa kupuje jod dla swoich obywateli. Obawy budzi otwarcie białoruskiej elektrowni

Litwa kupuje jod dla swoich obywateli. Obawy budzi otwarcie białoruskiej elektrowni

Materiał radioaktywny, zdjęcie ilustracyjne
Materiał radioaktywny, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / sergio34
Ponad 4 mln tabletek jodu ma pojawić się na Litwie w ciągu miesiąca. Rząd obawia się problemów związanych z uruchomieniem elektrowni jądrowej w białoruskim Ostrowcu, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Wilna.

Kupione przez rząd tabletki maja być dostępne za darmo dla litewskich obywateli, którzy dostana je jesienią, jeszcze przed otwarciem budowanej w białoruskim Ostrowcu elektrowni atomowej. W pierwszej kolejności trafią do osób mieszkających najbliżej elektrowni. Koszt ich zakupu ma wynieść około 900 tys. euro i zostanie pokryty z litewskiego budżetu.

„Ministerstwo zdrowia skierowało wszystkie możliwe wysiłki, by zabezpieczyć mieszkańców Litwy jodem w tabletkach. Chodzi o poszukiwania dostawców, uzgodnienie terminów dostaw, ilości towaru, konkretnego rodzaju opakowań itp. Rząd w najbliższym czasie określi też źródła finansowania i rozpocznie proces zakupu” – informuje kancelaria litewskiego rządu, cytowana przez agencję BNS.

Białoruska elektrownia atomowa powstaje tuż obok białorusko-litewskiej granicy, około 50 kilometrów od Wilna. Budowę realizują i finansują spółki córki rosyjskiego Rosatomu. Elektrownia ma składać się z dwóch reaktorów o mocy 1200 MW każdy. Inwestycja ma roczne opóźnienie, ale pierwszy blok elektrowni ma zostać uruchomiony jeszcze w 2019 roku.

Obawy Litwinów budzą incydenty związane z budowa elektrowni, takie jak wypadek z 2016 roku, w którym korpus reaktora spadł podczas transportu. Dodatkowo niepokojące jest to, że głównym źródłem chłodzenia reaktorów ma być rzeka Wilija – główna rzeka litewskiej stolicy.

Litwa twierdzi, że budowa elektrowni łamie międzynarodowe konwencje regulujące budowę tego typu obiektów na terenach przygranicznych. Białoruś miała nie przeprowadzić także dokładnych badań możliwych skutków dla litewskich wód, obywateli i środowiska w przypadku wystąpienia awarii.

Co ciekawe elektrownia może być tez problemem dla samej Białorusi, gdyż generować będzie duże nadwyżki prądu, które trzeba będzie gdzieś sprzedać. Ze względu na kontrowersje prądu nie chce u siebie Litwa. Także Polska i republiki bałtyckie mogą nie być chętne do kupna białoruskiego prądu, bo, jak informuje „Rzeczpospolita”, planują odłączenie się od systemu połączeń z Rosją i Białorusią, w którym znajdują się od czasu ZSRR i podłączenie do systemu energetycznego Unii.

Czytaj też:
Wąglik 260 km od granicy z Polską. Pierwszy raz od 20 lat

Źródło: rp.pl / biznesalert.pl