Kontrola posłów PO w resorcie sprawiedliwości. Żądają dostępu do korespondencji Kaczyńskiego i Ziobry

Kontrola posłów PO w resorcie sprawiedliwości. Żądają dostępu do korespondencji Kaczyńskiego i Ziobry

Ministerstwo Sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości/Lukas Plewnia
W czwartek 5 września Cezary Tomczyk, Mariusz Witczak i Joanna Augustynowska z Platformy Obywatelskiej podjęli kontrolę poselską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Parlamentarzyści żądają ujawnienia przez Zbigniewa Ziobrę jego oficjalnej korespondencji z Jarosławem Kaczyńskim, zwłaszcza „ewentualnych listów ws. hejterki Emilii”.

„Żądamy wstępu do Ministerstwa Sprawiedliwości w celu udostępnienia nam wszelkiej korespondencji pomiędzy przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości oraz panem posłem Jarosławem Kaczyńskim w okresie od 16 listopada 2015 r. do chwili obecnej” – napisali posłowie w piśmie, które złożyli do . Chodzi głównie o ewentualne pisma w sprawie korespondencji pomiędzy biurem poselskim i hejterką Emilią Szmydt, o której wczoraj informowała Gazeta Wyborcza.

twitter

Oprócz tego posłowie chcą się dowiedzieć, czy działania podjęte w sprawie sędziego Łukasza Piebiaka są zgodne z prawem. – Chcemy wiedzieć, czy odbywa się to zgodnie z prawem, czy postępowanie dyscyplinarne jest w toku, czy są prowadzone czynności, czy pan wiceminister Piebiak przebywał w Ministerstwie Sprawiedliwości po tym, jak ta afera została ujawniona – stwierdziła poseł Augustynowska. – Władza ukrywa bardzo dużo informacji i nie chce ich pokazać – dodał Cezary Tomczyk.

twitter

To już druga w ostatnim czasie kontrola poselska parlamentarzystów z Platformy Obywatelskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. 23 sierpnia Augustynowska, Witczak oraz Arkadiusz Myrcha podjęli kontrolę poselską w Ministerstwie Sprawiedliwości w celu „precyzyjnego sprawdzania dokumentów” związanych z doniesieniami o zorganizowaniu w tym Ministerstwie internetowego hejtu wobec sędziów.

Pismo Kaczyńskiego do hejterki Emi

16 lipca 2019 roku Emilia Szmydt napisała list do Jarosława Kaczyńskiego, w którym stwierdziła, że „czuje się pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także Pana Łukasza Piebiaka, Podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości”.

„Jeśli będzie Pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić, działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację” – odpisał w odpowiedzi na pismo prezes PiS dodając prośbę o sprecyzowanie problemu. W rozmowie z Wyborczą Emilia Szmydt powiedziała, że nie kontynuowała korespondencji, ponieważ uznała, że jest to bez sensu a ona sama nie liczy na żadną pomoc. Wyjaśniła, że zwróciła się do Jarosława Kaczyńskiego, bo obiecano jej pomoc prawną za to, co będzie robić na Twitterze, a w pewnym momencie się od niej odwrócono.

Biuro poselskie prezesa PiS potwierdziło dziennikarzom, że pismo jest autentyczne. Dodano, że Jarosław Kaczyński nie znał Emilii Szmydt osobiście, nie weryfikował informacje, jakie mu przekazała a odpowiedzi udzielił w stale stosowanym w oparciu o ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora trybie. „Wyborcza” przypomniała, że w 2017 roku Jarosław Kaczyński pomógł Emilii Szmydt w sprawie ustalenia kontaktów jej męża Tomasza Szmydta z małoletnimi córkami z pierwszego małżeństwa.

Czytaj też:
Sondaż. PiS utrzymuje pozycję lidera, jak głosują widzowie programów informacyjnych?