Podczas Europejskiego Festiwalu Konnego we Wrocławiu doszło do spotkania Grzegorza Schetyny z Karolem Strasburgerem, który prowadził całe wydarzenie. Przy torze do wyścigów konnych wykonano pamiątkową fotografię, która później trafiła do sieci. Internauci szybko zaczęli pisać, że prezenter straci swój program w TVP 2, i że nie powinien pozwalać na tego typu zdjęcia.
Podobne sugestie oraz mniej cenzuralna krytyka zdecydowanie nie spodobały się prezenterowi. Wirtualna Polska przytoczyła jego reakcję na falę hejtu. – Nie widzę powodu, dla którego miałbym kogokolwiek unikać z powodów politycznych, bo ja jestem ponad to, może na tym polega klasa i szlachetność człowieka. Nie biorę udziału w żadnej kampanii (nikogo) i samo zdjęcie jest pamiątką ze wspólnej przejażdżki bryczką – zwracał uwagę Srtasburger.
– Zatem trzeba by mieć dużo kompleksów, aby podciągnąć to pod jakąkolwiek agitację. Swoje poglądy zachowuję dla siebie, to ja decyduję, komu podaję, bądź nie, rękę i z jakich powodów. Na szczęście jestem z tych, którymi się nie dyryguje – niezależnie od tego, gdzie wykonuję swoją pracę, nikt nie ma prawa narzucać mi, z kim wolno mi rozmawiać – kontynuował. Na koniec pozdrowił "pana Grzegorza" i podziękował za miło spędzony czas.
Czytaj też:
Karol Strasburger wziął ślub z młodszą o 37 lat partnerką. Są zdjęcia z uroczystościCzytaj też:
Schetyna ma pomysł, jak zablokować powrót Tuska. „Grzegorz doskonale to rozegrał”