Podczas spotkania z unijnymi politykami w Luksemburgu premier Boris Johnson prowadził kolejną rundę negocjacji dotyczących opuszczenia przez jego kraj Wspólnoty. Rozmawiał m.in. z głównym unijnym negocjatorem ds. brexitu, Michelem Barnierem. Po wszystkim miał poinformować o postępach dziennikarzy. W konferencji prasowej miał uczestniczyć także premier Luksemburga, Xavier Bettel.
Konferencja nie przebiegła jednak tak, jak się tego spodziewano. W okolicy miejsca, w którym mieli wystąpić obaj politycy, zgromadziła się spora grupa osób niezadowolonych z polityki Borisa Johnsona. Demonstranci wygwizdywali polityka na tyle głośno, że postanowił on zrezygnować z konferencji. Tę poprowadził sam Bettel. Premier Luksemburga początkowo pozwolił sobie na uśmiech i żarty, później jednak zaapelował do władz Wielkiej Brytanii, zwracając uwagę, że w rękach Borisa Johnsona „jest los każdego unijnego obywatela”.
Według brytyjskich mediów strona luksemburska nie chciała przenieść konferencji do wnętrza budynku, przed którym miała się ona odbyć pierwotnie. Oficjalnie – ze względu na brak miejsca dla wszystkich dziennikarzy. Sam Johnson swoje oddalenie się tłumaczył troską o premiera Luksemburga. Zdaniem Brytyjczyka zmuszanie Bettela do udziału w konferencji przy takich gwizdach byłoby „niesprawiedliwe”. Na koniec powtórzył swoje zapewnienia o wyjściu z Unii najpóźniej z końcem października.
Czytaj też:
Operacja Trznadel. Rząd Johnsona ujawnił przewidywane skutki „twardego” brexituCzytaj też:
Johnson na rozmowach ws. brexitu. „Potrzebujemy spisanych rozwiązań, a czas leci”Czytaj też:
Johnson zaatakowany w czasie przemówienia. „Dlaczego nie uporządkujesz bałaganu, który stworzyłeś?”