Były senator PiS Waldemar Bonkowski nie poparł senackiej uchwały, przyjętej z okazji przyznania Oldze Tokarczuk literackiego Nobla. Jego zdaniem „wsławienie imienia Polski” w jej wypadku jest „dyskusyjne”. – Była jednym z „polakożerców”, bardzo źle się wypowiadała o Polakach, że rzekomo Polacy byli właścicielami niewolników, że mordowali Żydów, i tego typu historie. Ona i wielu jej podobnych, tak jak profesor Gross zdaje się, byli „polakożercami” – mówił.
– W ogóle ostatnio Nagroda Nobla to się zdewaluowała – stwierdził Bonkowski, stając się – mimo własnej zapowiedzi – tymczasowym ekspertem od literatury. – Wszelkie wyróżnienia dostają głównie ludzie z lewackich środowisk, a szczególnie, jak ktoś szkaluje Polskę, to jest nagradzany – perorował Bonkowski. – Czesław Miłosz świętej pamięci to zachowywał się jak wróg Polaków, noblistka Szymborska pisała ody do Stalina, a obecna noblistka źle się o Polakach wyrażała. To jest po prostu nie do przyjęcia – wyliczał.
Mimo sprzeciwu 10 senatorów, wyższa izba parlamentu przyjęła uchwałę. Polskiej pisarce życzono, aby „jej talent literacki zaowocował nowymi, wybitnymi dziełami”. Waldemara Bonkowskiego zabraknie w Senacie nowej kadencji. 23. tys. otrzymanych głosów nie wystarczyło, by polityk zdobył mandat senatora.
Czytaj też:
Bonkowski, wyrzucony z partii Kaczyńskiego przed wyborami, odebrał PiS mandat senatoraCzytaj też:
Tokarczuk: Wynik wyborów mnie nie uszczęśliwił, ale na skład parlamentu patrzę z radością