– Ja przede wszystkim zawsze byłem przeciwny mieszaniu religii do polityki, bo to, jak na tym wychodzą politycy, to bywa różnie, ale że Kościół wychodzi na tym źle, to nie ulega dla mnie wątpliwości, nie tylko jako polityka, ale przede wszystkim jako katolika – zastrzegł na wstępie Jarosław Gowin.
Polityk pytany o swoje zaangażowanie w Marsz Niepodległości 11 listopada zapewniał, że rząd Zjednoczonej Prawicy przez ostatnie cztery lata w żaden sposób „nie firmował” tych konkretnych uroczystości. Powoływał się na ich „społeczny” charakter.
Wreszcie minister Gowin został zapytany wprost, czy podoba mu się tegoroczny plakat Marszu. – Nie, mnie się nie podoba. Nawet powiedziałbym, że nie podoba mi się estetycznie i nie podoba mi się też przekaz – odpowiedział. – Natomiast chcę też powiedzieć, że Marsz Niepodległości to jest inicjatywa, której ideały kierunkowo zdecydowanie podzielam – dodał szybko.
Czytaj też:
Patryk Jaki uważa, że PiS jest zbyt łagodny. Gowin zarzucił mu „język Konfederacji”