Sterczewski wrzucił na Facebooka połączone zdjęcia – swoje oraz Joschki Fischera z zaprzysiężenia w 1985 roku. Polityk zaznaczył, że dopiero wczoraj dowiedział się o tym, że coś go łączy ze znanym niemieckim politykiem. „Nie byłem świadom że symbolicznie nawiązałem do Fischera, ale to doskonała okazja by powiedzieć, że w takich samych butach chciałbym pójść w jego ślady” – podkreślił. „Jeśli kogoś moje obuwie uraziło to bardzo przepraszam, no nie miałem takiego zamysłu” – dodał.
Następnie Sterczewski wyjaśnił, że w butach, w których pojawił się na zaprzysiężeniu, przez ostatnie dwa miesiące przeszedł cały Poznań i starał się „dotrzeć do wszystkich, których będzie reprezentował w Sejmie”. „Tak się składa, że mam jedną parę butów, dobrą na każdą okazję. Chodzę w nich dopóki ich nie zajadę. Dobrze mi z tym” – podkreślił. „Jest tak dlatego, że po pierwsze zakupy odzieżowe traktuję jak przykrą konieczność i stratę czasu, a po drugie mamy na świecie nadprodukcję wszystkiego z odzieżą i obuwiem włącznie” – wyjaśnił.
Sterczewski przyznał, że jego buty „kończą już swoją misję na Ziemi” i „w wolnej chwili poszuka im godnego zastępstwa”. „Warto zwrócić uwagę, że to posłowie w drogich garniturach, samolotach i limuzynach łamią Konstytucje, zawłaszczają sądy, media i spółki publiczne, lekceważą prawa człowieka, oraz sieją mowę nienawiści wobec osób LGBT i innych mniejszości. Zatem naprawdę nie szata zdobi człowieka, lecz to co robi, co mówi i co sobą reprezentuje” – stwierdził.
facebookCzytaj też:
Ubiór nowo wybranego posła wywołał kontrowersje. „Nie będę politykiem w garniaku”