Happening połączył demonstrantów od Trypolisu przez Bejrut, po Tyr. – Pomysł stworzenia tego ludzkiego łańcucha był taki, żeby pokazać obraz Libanu, który od północy po południe odrzuca jakąkolwiek przynależność religijną – tłumaczyła jeden z organizatorek. – Dziś nie mamy politycznych żądań, chcemy pokazać nasze przesłanie po prostu trzymając się za ręce pod libańską flagą – mówiła Julie Tegho Bou Nassif.
Protesty w Libanie trwają od 17 października, napędzane są głównie przez pokolenie ludzi młodych, urodzonych po wojnie domowej z lat 1975-1990. Demonstrujący domagają się usunięcia klasy rządzącej, która w ciągu trzech dekad niewiele się zmieniła i postrzegana jest jako skorumpowana i skostniała.
W ostatnich dniach, po zaostrzeniu protestów i blokadzie części dróg, szkół i banków, zwiększyło się napięcie między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa. W piątek do osób blokujących drogę w Trypolisie otwarto ogień, co najmniej sześć osób zostało rannych.
Czytaj też:
Protesty w Chile. Milion osób podczas marszu w Santiago domagało się reform