Czechy. Ogromny protest przeciwko władzom w przededniu rocznicy Aksamitnej rewolucji

Czechy. Ogromny protest przeciwko władzom w przededniu rocznicy Aksamitnej rewolucji

Protest w Pradze
Protest w Pradze Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
W przededniu 30. rocznicy wybuchu Aksamitnej rewolucji na demonstracjach przeciwko premierowi i prezydentowi Czech zgromadziło się około 250 tys. osób – podaje agencja Reutera.

„Jesteśmy tutaj” ponownie zabrzmiało w parku okalającym wzgórze Letná w Pradze. W sobotę 16 listopada, dzień przed 30. rocznicą rozpoczęcia Aksamitnej rewolucji, w stolicy Czech zgromadzili się obywatele niezadowoleni z obecnych władz.

Protestujący nawoływali premiera Andreja Babisa do zaprzestania działalności biznesowej. Praca miliardera na czele rządu i kontrolowanie konglomeratu Agrofert to zdaniem Czechów jawny przykład konfliktu interesów. Choć polityk w 2017 roku zmuszony był do rezygnacji z zarządzania firmą (od jej założenia w 1993 roku był prezesem – red.) na mocy prawa przyjętego przez parlament, to kontrolę oddał w ręce zaufanych osób i prawników, którymi obsadził fundusze powiernicze. Jego zdaniem to załatwia sprawę od strony prawnej, ale Czesi uważają, że to za mało – wzywają premiera do odcięcia się od firmy albo rezygnacji do końca roku. Negatywne oceny zbiera też prezydent Milos Zeman, który – zdaniem przemawiających na wiecu – nie radzi sobie ze sprawowaniem władzy przynależnej głowie państwa.

Zeman skrytykował organizatorów manifestacji, zarzucając im, że postępują w sposób niedemokratyczny, ponieważ nie szanują decyzji sądu o oddaleniu zarzutów o oszustwo przeciwko Babisowi. – Chciałbym zauważyć, że Andrej Babis dostał 1,5 mln głosów, ja 2,85 mln. W porównaniu do tego manifestacja na Letnej to mały procent – stwierdził prezydent w wywiadzie dla portalu ParlamentniListy.cz. Z szacunków policji wynika, że w Pradze w sobotę demonstrowało 200 tys. osób. Organizatorzy wiecu mówią o 250 tysiącach.

Czytaj też:
Policja publikuje zdjęcia uczestników marszu narodowców we Wrocławiu. Poznajesz ich?

Źródło: Reuters