Polityk wspomniał o reformie europejskich grup bojowych, które praktycznie nigdy nie zostały wykorzystane. – Zamiast polegać na kontyngentach łączonych z państw członkowskich, trzeba stworzyć europejską jednostkę wojskową, w której mogliby służyć obywatele państw członkowskich i stowarzyszonych z UE – stwierdził. – Nowa przewodnicząca KE Ursula von der Leyen wesprze ideę budowanie silnej europejskiej armii. Dotrzyma obietnicy, jaką osobiście złożyła mi zanim została wybrana: że będzie zwolenniczką i pionierem europejskiej obronności. Musimy wyciągnąć wnioski z tego co, się nie udało. Nieudaną inicjatywą okazały się na przykład grupy bojowe UE – wyjaśnił.
– Wstępnie nazywam to legionem europejskim, co trafnie może się kojarzyć z francuską jednostką, legią cudzoziemską, która mogłaby nam ten legion wyszkolić. Ale powinien być finansowany ze środków unijnych i podlegać Radzie Europejskiej i Wysokiemu Przedstawicielowi ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej – mówił w rozmowie z Deutsche Welle Radosław Sikorski.
Zdaniem europosła Koalicji Obywatelskiej legion byłby złożony z ochotników, bo wtedy powstałoby przyzwolenie polityczne do użycia takiej jednostki, np. do wsparcia Frontexu. – To wiem na pewno, bo znam potencjalnych ochotników. Wszystkie znane mi badania opinii publicznej potwierdzają, że Europejczycy chcą mocniejszej, skuteczniejszej obronności europejskiej – tłumaczył.
Czytaj też:
Prawybory w PO. Sikorski i Arłukowicz podjęli decyzję ws. startu