Do dymisji prezesa NIK wezwało kierownictwo PiS po jego spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim 28 listopada. O oczekiwaniu partii publicznie poinformował jej wicerzecznik, a w kolejnych dniach stawiał prezesowi NIK ultimatum. We wtorek 3 grudnia pojawiła się informacja, że Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Zawiadomienie w tej sprawie w ubiegłym tygodniu złożyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. W czwartek 5 grudnia 2019 roku Marian Banaś poinformował, że planuje dalej sprawować funkcję szefa NIK.
„Trwanie na tym stanowisku jest niemożliwe”
– Nie znam osobiście pana Mariana Banasia, więc trudno mi było przewidzieć, jak się zachowa dokładnie w tej sytuacji, natomiast liczyłem na to, że w weekend, kiedy mieliśmy czas na jakiś oddech, na namysł, zrozumie, że trwanie na tym stanowisku jest niemożliwe – powiedział Adam Bielan na antenie Radia Zet. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodał, że „rozumie, że Marian Banaś czuje się osobą niewinną”. – W świetle prawa jest osobą niewinną do momentu prawomocnego skazania przez sąd. Natomiast czymś innym jest obywatel Marian Banaś, który ma pełne prawo udowadniać swą niewinność, a czymś innym jest Marian Banaś, który pełni w tej chwili funkcję prezesa NIK-u, czyli instytucji, która ma kontrolować inne organy państwa – stwierdził jednoznacznie Adam Bielan.
„Powinien odejść”
Beata Lubecka zapytała europosła PiS, w jaki sposób Marian Banaś ma wykonywać swoje obowiązki „skoro ABW w ramach śledztwa odebrała szefowi NIK-u dostęp do informacji niejawnych”. – Pytanie retoryczne. Nie może w pełni wykonywać swojej funkcji i to jest kolejny powód, dla którego pan Marian Banaś, niezależnie od tego, czy czuje się osobą pokrzywdzoną w tej sprawie, powinien odejść i bronić swojego dobrego imienia przed sądem – odpowiedział Adam Bielan na antenie Radia Zet.
Czytaj też:
Polityk SLD: Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 9 tys.