TVN24: Karczewski dyżurował odpłatnie na bezpłatnym urlopie. Przez 6 lat zarobił tak 400 tys. zł

TVN24: Karczewski dyżurował odpłatnie na bezpłatnym urlopie. Przez 6 lat zarobił tak 400 tys. zł

Stanisław Karczewski
Stanisław Karczewski Źródło: Newspix.pl / Mateusz Slodkowski / Fotonews
Były marszałek Senatu, który podczas protestu lekarzy rezydentów podkreślał potrzebę „pracy dla idei”, sam pełnił płatne dyżury w szpitalu, w którym oficjalnie był na bezpłatnym urlopie. Jak podkreśla portal TVN24.pl, działał na podstawie umowy o dzieło, co prawnik OIL nazwał „obchodzeniem prawa”.

Nie jest tajemnicą, że Stanisław Karczewski po zostaniu senatorem nie porzucił praktyki lekarskiej. Dziennikarze TVN24.pl zwracają jednak uwagę na „nietypowe” podejście polityka obozu rządzącego do kwestii prawa pracy. Jak tłumaczą w obszernym materiale na ten temat, wszystko zaczęło się w grudniu 2006 roku, kiedy Karczewski podpisał pierwsze porozumienie dyrektorem szpitala w Nowym Mieście.

W dokumencie z 2006 roku Karczewski godził się na status wolontariusza, by nie utracić prawa do wykonywania zawodu lekarza. Na początku 2009 roku polityk zawarł kolejne dwie umowy: kolejne porozumienie o wolontariacie – tym razem jednak już bez dyżurów oraz umowę o dzieło w sprawie dyżurów i wezwań do szpitala. Za godzinę pracy otrzymywać miał 50 zł, a w święta, niedziele i w nocy 65 zł. Za „pozostawanie w gotowości” otrzymywał 15 zł za godzinę.

Na tej podstawie Karczewski zaczął pełnić płatne dyżury w szpitalu Nowym Mieście. Gdy w 2011 roku został wicemarszałkiem Senatu, zwrócił się z prośbą o możliwość dalszego pełnienia płatnych dyżurów. W pisemnej odpowiedzi dyrektora przeczytał, że byłoby to „obchodzenie prawa”. Ministerstwo Zdrowia za opinią SN również stwierdziło, że jest to niemożliwe. Kancelaria Senatu wydała jednak własne opinie, które – nie odnosząc się do pracy zarobkowej w trakcie urlopu – dawały Karczewskiemu pozwolenie na pracę. Pytany o swoją postawę dyrektor szpitala stwierdzał: „odpuściłem”.

Dziennikarze TVN24.pl o ocenę tego stanu poprosili dr Artura Rycala specjalizującego się w prawie pracy oraz Krajową Izbę Lekarską. W odpowiedzi usłyszeli, że wykonywanie zawodu na podstawie umowy o dzieło jest niezgodne z prawem, i że można tutaj mówić o obchodzeniu prawa.

Po wygranych wyborach z 2015 roku, kiedy Karczewski został marszałkiem Senatu, podpisał ze szpitalem w Nowym Mieście umowę o pracy wyłącznie jako wolontariusz i tylko nieodpłatnie. Od tamtego czasu, jak usłyszał TVN24.pl, „nie pełnił dyżurów ani nie udzielał konsultacji w ramach wolontariatu”.

Stanisław Karczewski na oskarżenia dziennikarzy TVN odpowiada, że „chciał zachować kontakt z zawodem i pacjentami, bo kochał i kocha swój zawód”. Stwierdził, że działał w „pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem”. Powołał się także na opinię wiceministra zdrowia Andrzeja Włodarczyka. Dziennikarze nie mogli jednak zapytać o to byłego wiceministra. Andrzej Włodarczyk zmarł w 2018 roku.

Czytaj też:
Karczewski o nauczycielach: Powinno się pracować dla idei
Czytaj też:
Karczewski o postulatach rezydentów. „Pieniądze naprawdę nie są najważniejsze”

Źródło: TVN24.pl