Marian Banaś przesłał pismo do Senatu, w którym zapowiedział, że nie stawi się przed Komisją Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, która zaprosiła go na posiedzenie 10 grudnia, aby wyjaśnić wątpliwości wokół jego osoby. Szef NIK powołał się na przepisy konstytucji. Tłumaczył, że izba podlega Sejmowi a „przepisy prawne nie nakładają na NIK żadnych obowiązków wobec Senatu, a jedynie określają zasady udziału Senatu w powoływaniu i odwoływaniu prezesa NIK”. W dalszej części pisma Marian Banaś wyjaśnił, że zgodnie z regulaminem Senatu Izba może wezwać szefa NIK tylko przed podjęciem uchwały w sprawie powołania lub odwołania prezesa tej instytucji - we wszystkich innych przypadkach przepisy prawa nie nakładają na niego obowiązku składania wyjaśnień przed Senatem lub jego organami.
Mocna pozycja prezesa NIK
28 listopada rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości przekazała, że „prezes Jarosław Kaczyński i wiceprezes Mariusz Kamiński wyrazili oczekiwanie, aby szef NIK Marian Banaś podał się do dymisji”. – Mówiliśmy od początku, że jeśli pojawią się uzasadnione wątpliwości, dotyczące spraw, które media naświetlają od wielu tygodni, to wtedy będziemy oczekiwać od pana prezesa Banasia honorowej decyzji podania się do dymisji – wyjaśnił dziś w radiowej Jedynce wicepremier Jacek Sasin. – My sobie nie wyobrażamy takiej sytuacji, żeby prezes NIK, który powinien mieć nieposzlakowaną opinię, pełnił swoją funkcję, mimo takich wątpliwości – stwierdził. Jednocześnie dodał, że konstytucyjna pozycja szefa NIK jest bardzo mocna i nie ma mechanizmów odwołania go ze stanowiska.
Były minister, szef NIK, kamienica i CBA
Marian Banaś w latach 2016-2019 piastował stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. W latach 2017-2019 był szefem Krajowej Administracji Skarbowej, a 4 czerwca 2019 roku oficjalnie objął resort finansów. 30 sierpnia został wybrany przez Sejm na szefa Najwyższej Izby Kontroli, co wiązało się z jego rezygnacją z posady w rządzie. Pod koniec września magazyn śledczy „Superwizjer” TVN24 wyemitował reportaż dotyczący m.in. kamienicy wynajmowanej przez Banasia pod usługi hotelowe i jego rzekomych kontaktów ze światem przestępczym. Sześć miesięcy po rozpoczęciu kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, 16 października CBA wydało komunikat, w którym znalazła się informacja o „zastrzeżeniach”. Banaś dostał siedem dni na złożenie wyjaśnień, co zrobił w czwartek 24 października. W kolejnych dniach pojawiły się następne publikacje, m.in. „Rzeczpospolitej” i Onetu dotyczące możliwych nieprawidłowości.
Banaś się broni
W reakcji na nie 30 października Marian Banaś wydał oświadczenie, w którym odniósł się do publikacji medialnych na swój temat. „Wszystkie moje nieruchomości nabyłem na podstawie aktów notarialnych w sposób uczciwy i zgodny z prawem, w tym również kamienicę, która stała się powodem ataków na moją osobę” – można było przeczytać w oświadczeniu prezesa NIK.
Czytaj też:
Tajna umowa PiS-u z Banasiem nie wypaliła. „Kaczyński jest załamany. Szuka winnych”