Terlecki krytykuje wizytę Grodzkiego w Brukseli. „Nie wiem, co tam chce za granicą zrobić”

Terlecki krytykuje wizytę Grodzkiego w Brukseli. „Nie wiem, co tam chce za granicą zrobić”

Ryszard Terlecki
Ryszard Terlecki Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
– Senat powinien się zajmować tym, do czego jest powołany. Senat nie jest MSZ-em. Pan marszałek Grodzki ma różne kłopoty, z których powinien się wytłumaczyć opinii publicznej, a także senatorom i nie uważam, żeby to był dobry moment na jego podróże – stwierdził Ryszard Terlecki w rozmowie z dziennikarzami.

Marszałek Senatu ma udać się do Brukseli 8 stycznia na zaproszenie wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jourovej. Chce tam rozmawiać na temat nowych ustaw PiS dotyczących sądownictwa w Polsce. Wizytę skrytykował Krzysztof Szczerski. Jego zdaniem osłabianie w ten sposób wizerunku Polski za granicą to realizowanie planu Putina, który chce izolacji Polski.

Teraz do grona osób krytykujących marszałka Senatu dołączył Ryszard Terlecki. – Senat powinien się zajmować tym, do czego jest powołany. Senat nie jest MSZ-em. Pan marszałek Grodzki ma różne kłopoty, z których powinien się wytłumaczyć opinii publicznej, a także senatorom i nie uważam, żeby to był dobry moment na jego podróże. Nie wiem, co tam chce za granicą zrobić. Skarżenie się na to, że byli pacjenci go oskarżają, przed europejskimi politykami, wydaje mi się mało poważne – stwierdził polityk PiS w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

twitter

Podczas konferencji prasowej Tomasz Grodzki tłumaczył, że wiele swoich posunięć dyplomatycznych uzgadnia z szefem MSZ Jackiem Czaputowiczem. – Wyjazd do Brukseli, gdzie znajduje się Parlament Europejski, gdzie urzęduje Komisja Europejska jest niczym nagannym i wpisuje się w to, co wielokrotnie w czasie wywiadów obiecywałem – to znaczy – w jak najstaranniejszy proces przygotowania debaty w Senacie dotyczącej tzw. ustaw sadowych, ponieważ te ustawy są jednym z fundamentów demokracji w Polsce – podkreślił.

Co miał na myśli Ryszard Terlecki?

Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi postępowanie dotyczące korupcji w szpitalu kierowanym przez prof. Tomasza Grodzkiego. Z ustaleń Radia Szczecin wynika, że jednym z głównych świadków w sprawie jest kobieta, która zarzuciła marszałkowi Senatu przyjęcie łapówki. Twierdzi ona, że prof. Tomasz Grodzki zasugerował, że podejmie się operacji, ale to będzie kosztować. Śledczy badają też wątek ćórki pacjenta, który w 2009 roku miał się poddać operacji związanej z wykryciem nowotworu płuca – kobieta miała powiedzieć, że pacjent zapłacił za operację 2000 złotych.

„Będę walczył o moje dobre imię”

W rozmowie z Wirtualną Polską marszałek Senatu odpowiedział na zarzuty wysuwane pod swoim adresem. – Mój pełnomocnik podejmuje już kroki prawne. Będę dochodzić swoich praw, walczył o swoje dobre imię w każdy dopuszczalny prawem sposób – podkreślił. Prof. Tomasz Grodzki dodał, że nie wie, kim jest kobieta, która go oskarża. – Złożyliśmy wnioski o sprostowania do osób, które wcześniej mnie oczerniały. Jeśli będzie potrzeba, będą następne. Nie pozwolę szargać mojego dobrego imienia. Nigdy nie domagałem się od ludzi pieniędzy, nie uzależniałem żadnej operacji od łapówki, wpłaty na moją rzecz – zapewnił.

Czytaj też:
Grodzki domagał się zwrotu wraku tupolewa. „Przyszedł cios, który niweczy wszystko”

Źródło: TVN24