W środę 11 marca, tuż po konferencji premiera Mateusza Morawieckiego, własne wystąpienie miał Stanisław Karczewski. Polityk PiS zaapelował do obecnego marszałka Senatu o rezygnację z pełnionej funkcji. Stwierdził, że podstawą do tego kroku jest nierozważna decyzja Grodzkiego o podróży do Włoch. Przypomnijmy, że marszałek udał się tam już w trakcie trwającej epidemii koronawirusa.
– Chcielibyśmy skierować do marszałka Tomasza Grodzkiego apel o rezygnację ze swojej funkcji. Widać, że ta funkcja przerasta pana marszałka – mówił Karczewski na konferencji. Dodawał, że zachowanie polityka PO było „nieodpowiednie”. Twierdził też, że Grodzki wracając do kraju nie chciał wypełnić karty lokalizacyjnej. Przypomniał, że zobowiązany do tego jest każdy obywatel naszego kraju, a marszałek powinien świecić przykładem.
Drugim z zarzutów wobec marszałka Senatu było zorganizowanie przez niego posiedzenia, na którym miało zebrać się ponad 100 osób. – Widziałem ludzi zakatarzonych i kichających. To spotkanie i konferencja powinna być odwołana – podkreślał Karczewski. Zwracał uwagę, że miało to miejsce we wtorek 10 marca, czyli już po wprowadzeniu kolejnych obostrzeń przez rząd i po akcji informacyjnej na temat dużych skupisk ludzi. Karczewski zapowiedział, że kolejnym krokiem będzie zwrócenie się do PSL, które swoimi głosami pomogło wybrać Grodzkiego na marszałka Senatu.
Czytaj też:
Włosi nie radzą sobie z koronawirusem? Poruszające relacje i apele obiegają mediaCzytaj też:
Abp Wacław Depo twierdzi, że koronawirus to tylko jedno z zagrożeń. Innym jest... ideologia genderCzytaj też:
Konferencja o koronawirusie odwołana. Z powodu koronawirusa