Według najnowszych danych w Szwajcarii odnotowano do tej pory 11 712 przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu powikłań zmarło 191 osób. Do tej pory lekarzom udało się wyleczyć 131 osób. W szpitalach przebywa 141 pacjentów, których stan lekarze określają jako ciężki. 16 marca władze ogłosiły stan wyjątkowy: zamknięto obiekty rozrywkowe, zaostrzono kontrolę na granicach z Niemcami, Francją i Austrią, a w szpitalach, gdzie było coraz więcej pacjentów, zaczęło pomagać wojsko. Miesiąc wcześniej zawieszono rozgrywki piłkarskie i hokejowe.
Jedną z osób, która na własnej skórze" odczuła skutki zamknięcia granic jest Aleksander Kwaśniewski. W rozmowie z „Faktem” były prezydent wyznał, że został niejako uziemiony w tym kraju. - Zostałem uziemiony w górach w Szwajcarii. Miały być piękne marcowe narty, a mamy autokwarantannę. Wszystkie wydarzenia międzynarodowe – konferencje, spotkania wykłady są zawieszone. Optymistycznie oceniano, że może w połowie maja wróci to do jako takiej normy, ale odwoływane są teraz także czerwcowe wydarzenia - powiedział.
Aleksander Kwaśniewski dodał, że nie obawia się bankructwa, ale pod względem finansowym ten rok będzie dla niego znacznie gorszy. - Myślimy o powrocie ale póki co jest to bardzo trudne komunikacyjnie. Dajemy sobie czas na decyzję do końca marca - stwierdził był prezydent pytany o to, czy zamierza wrócić do Polski w najbliższym czasie.
Czytaj też:
Opustoszałe ulice hiszpańskiego kurortu. Do sieci trafiło poruszające nagranie