– Akt ustawodawczy mówiący o totalnym głosowaniu korespondencyjnym trafił do Senatu i tak, jak to już nie raz się zdarzało, będziemy musieli wykonać tę pracę, na którą w Sejmie, mówiąc eufemistycznie, nie było czasu – powiedział Tomasz Grodzki. W dalszej części konferencji prasowej marszałek Senatu wyjaśnił, jakie kroki zostaną podjęte. – To znaczy zasięgnąć opinii RPO, PKW, SN i innych autorytetów, po to ażeby wyrobić sobie zdanie na temat tego, jak ten akt ustawodawczy wpisuje się w wymogi konstytucyjne, jak on wpisuje się w zapisy o tym, że głosowanie musi być bezpośrednie, tajne itd. Te wszystkie przymiotniki i dopiero wtedy senatorowie być może po zdalnym zasięgnięciu, wykonaniu konsultacji społecznych, o tym zdecydują komisje ustawodawcza i praw człowieka, będziemy mogli przystąpić do procedowania nad obradami plenarnymi – zapowiadał Tomasz Grodzki.
„W tle jest gigantyczna, groźna, śmiertelna pandemia”
Marszałek Senatu przekonywał, że konsultacje w sprawie omawianego projektu będą szeroko zakrojone. – Zamierzamy zapytać również o opinię epidemiologów, lekarzy chorób zakaźnych, jak oni się do tego odnoszą, bo pamiętajmy, że w tle jest gigantyczna, groźna, śmiertelna pandemia. I to, co motywowało wielu posłów i senatorów, to obawa o zdrowie i życie tych, którzy będą w tym całym procederze uczestniczyć – stwierdził Tomasz Grodzki. – Jeżeli wypełnienie aktu demokratycznego wyboru ma być związane z narażeniem swojego i cudzego zdrowia i życia, to należy sobie zadać fundamentalne pytanie, zwłaszcza w naszej kulturze śródziemnomorskiej, chrześcijańskiej, co jest ważniejsze, życie i zdrowie ludzkie czy akt wyborczy – stwierdził marszałek Senatu.
Czytaj też:
Pandemia koronawirusa potrwa do 2021 roku? Tak wynika z niemieckiego dokumentu