Wotum nieufności dla Szumowskiego. Sejmowa komisja zdrowia przeciw

Wotum nieufności dla Szumowskiego. Sejmowa komisja zdrowia przeciw

Łukasz Szumowski
Łukasz Szumowski Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Sejmowa komisja zdrowia odrzuciła we wtorek wniosek Koalicji Obywatelskiego o wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Wnioskodawcy wskazywali m.in. na nieprzygotowanie kierowanego przez niego resortu do epidemii COVID-19.

We wtorek 2 czerwca komisja zdrowia rozpatrywała wniosek KO o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza . Po kilku godzinach obrad odrzucono ten wniosek. 18 posłów było przeciwko wotum nieufności, a 17 za takim wnioskiem. Przedstawicielka wnioskodawców Barbara Nowacka zarzucała Szumowskiemu m.in. nieprzygotowanie Polski, resortu zdrowia i polskiego społeczeństwa na pandemię.

– Jedyne, co się okazuje, o co zadbali pewno współpracownicy pana ministra, ale przecież pan minister też ponosi za to odpowiedzialność, to luki w prawie, które zapewniają im bezkarność przy różnego rodzaju dziwacznych zakupach – powiedziała Nowacka. – Łukasz Szumowski szybko stał się niestety politykiem. Dziś wiemy, że jednym z najbardziej cynicznych i bezdusznych, bo w czasie, kiedy panował strach, kiedy ludzie się absolutnie bali o życie, zdrowie swoich najbliższych, kiedy bali się zakażenia, kiedy patrzyli, jak padały ich firmy, okazuje się, że pan minister miał inne priorytety – podkreśliła Barbara Nowacka, przedstawiając wniosek KO. Posłanka mówiła o przypadkach, w których pracownicy szpitali dostawali nieodpowiednie kombinezony ochronne i korzystali z przygotowanych ad hoc zabezpieczeń. Na głosy oburzenia z sali odpowiedziała: do wszystkiego jest niestety smutna dokumentacja i nie zakrzyczymy rzeczywistości.

„Wszystkich udało się zlokalizować i objąć nadzorem sanitarnym”

Szumowski odnosił się do uzasadnienia do wniosku o jego odwołanie. – Zaczynacie państwo od tego, że przygotowania do walki z epidemią rozpoczęły się późno. Jest ze mną główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas, który od pierwszych dni był w kontakcie z WHO, CDC, ECDC. Te organizacje, które zajmują się zawodowo (...) śledzeniem epidemii na świecie, przekazywały komunikaty na bieżąco do Polski – poinformował minister. Jego zdaniem, to właśnie dlatego, kiedy pierwszy przypadek się pojawił, służby sanitarne i sanepid były w stanie zlokalizować wszystkie autobusy i podróżujące nimi osoby. – Wszystkich udało się zlokalizować i objąć nadzorem sanitarnym – przypomniał.

Odniósł się do zarzutu, że przez rekomendowanie korespondencyjnej formy głosowania w wyborach prezydenckich, naraził zdrowie i życie Polaków. - Chciałbym zapytać, jak państwo zagłosujecie w dzisiejszym głosowaniu, jak będziemy się pochylać nad głosowaniem mieszanym, w którym jest forma korespondencyjna zabezpieczona dla wszystkich Polaków, ale jest również forma tradycyjna – podkreślił. - Tylko przypominam, że prawie jednomyślnie państwa koleżanki i koledzy z Senatu poparli ten projekt – wskazał. - Czy teraz jest już to bezpieczne, a wtedy korespondencyjne było niebezpieczne? – pytał minister.

„Nie ma danych, aby one zwiększały śmiertelność”

Szumowski powiedział, że bezpieczeństwo wyborów korespondencyjnych, które odbyły się w Bawarii, było analizowane przez niezależnych ekspertów, m.in. z Wiednia, i, jak wskazał, nie ma danych, aby one zwiększały śmiertelność. "Nie przytoczyliście państwo moich rekomendacji, abyśmy się zajęli walką z  i przesunęli o dwa lata kadencję pana prezydenta" – zaznaczył. - W Polsce od początku epidemii testujemy zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia. Rozszerzyliśmy te wskazania o pacjentów bezobjawowych, jak np. na Śląsku, i testów na milion mieszkańców realizujemy więcej niż np. we Francji, Szwecji, Korei – poinformował szef resortu zdrowia. Odnosząc się do zarzutu opozycji, że do Polski trafiły maseczki, które nie miały wymaganych dokumentów i nie spełniały norm, odparł, że maseczki miały certyfikaty, bez tego by nie trafiły na teren RP". "To że nie spełniały norm, okazało się dopiero dzięki Ministerstwu Zdrowia – dodał. Wskazał, że norm nie spełniała też m.in. część maseczek przekazanych przez Komisję Europejską.

„Wystarczy mieć kolegę narciarza”

Marcelina Zawisza (Lewica) mówiła o kwestii zaufania do państwa i o odpowiednim zachowaniu polityków, np. o niestawianiu własnej rodziny ponad innych obywateli. - Wszyscy staramy się wychowywać nasze dzieci, nasze wnuki, żeby miały zaufanie do państwa, a potem okazuje się, że wystarczy mieć kolegę narciarza, instruktora narciarstwa, albo rodzinę, żeby ta rodzina mogła skorzystać z tego, co nie jest organizowane w transparentnych procedurach. I ja mam z tym bardzo duży problem – mówiła Zawisza.

Na brak transparentności działań zwracała uwagę również Paulina Hennig-Kloska (KO). Posłanki nawiązywały w ten sposób do opisanego przez "GW" w maju artykułu na temat zakupu resortu zdrowia za 5 mln zł maseczek ochronnych od znajomego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, instruktora narciarskiego Łukasza G. W transakcji pośredniczył też brat ministra Marcin Szumowski. Jak się później okazało, maseczki nie spełniały wymaganych norm, a resort zażądał od Łukasza G. zwrotu pieniędzy. Minister zdrowia potwierdził wtedy, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniają norm i że w związku z tym zażądano "wymiany towaru na adekwatny". W związku z odmową MZ złożyło zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zawisza zarzuciła również Szumowskiemu, że w kolejnych tarczach antykryzysowych nie znajduje się dotacja podmiotowa dla NFZ.

„Nikt nam nie zabierze tego sukcesu”

Michał Szczerba (KO) podkreślił, że Łukasz Szumowski jest co prawda świetnym lekarzem, ale w czasie obrad komisji oceniany jest nie lekarz, lecz polityk "w konflikcie interesów". W jego ocenie ten konflikt zaczął się w momencie rozpoczęcia pracy przez Szumowskiego w resorcie nauki w 2016 r. Z kolei Elżbieta Płonka (PiS) stwierdziła, że Polacy dobrze oceniają zabezpieczenie sanitarne i medyczne w Polsce. - Są bardzo zadowoleni z tego. Mówię to na podstawie mojej pracy, mojego województwa (lubuskiego – PAP), ale też różnych informacji medialnych – mówiła. Podkreśliła, że popularność ministra Szumowskiego i jego wysoka ocena w społeczeństwie jest faktem.

Główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas mówił w czasie posiedzenia komisji, że dane nie kłamią. - Nikt nam nie zabierze tego sukcesu, bo rzeczywiście przeszliśmy przez tę pandemię suchą stopą. Jeszcze wiele przed nami, wiele się nauczyliśmy – mówił. Wyraził opinię, że kilka tysięcy osób pracujących w inspekcji sanitarnej zrobiło wszystko, co było do zrobienia.

Autor: Szymon Zdziebłowski, Olga Łozińska







Czytaj też:
„Grożenie śmiercią i użyciem broni”. Łukasz Szumowski otrzymuje groźby