W czwartek premier Mateusz Morawiecki na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy złożył wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Po wystąpieniu premiera, w którym szef rządu podsumowywał poczynania swojego gabinetu w walce z pandemią, ale też krytykował rządy poprzedników, przyszła pora na pytania posłów.
Jednym z polityków, którzy zgłosili się do zadania pytania był Janusz Korwin-Mikke, który uczestniczył w posiedzeniu Sejmu zdalnie. Poseł zaczął wystąpienie od podkreślenia, że rząd Mateusza Morawieckiego ma opozycję nie tylko lewicową, ale też po prawej stronie sceny politycznej. Podsumował jednak, że opozycja niczym się nie różni od siebie i nie wie, „jak ten rząd atakować”.
Korwin-Mikke: Epidemii nie ma
Następnie wygłosił swój pogląd na temat pandemii koronawirusa. – Prawda jest taka, że nie ma żadnej epidemii koronawirusa. Żadnej. W 90 procentach gmin nie umarła ani jedna osoba. Umiera miesięcznie mniej ludzi niż rok temu, dwa lata temu i trzy lata temu – dowodził Korwin-Mikke. – Nie ma żadnej epidemii. Rząd sobie robi tę epidemię jako płaszczyk, żeby można było różnego rodzaju reformy robić – ocenił, dodając, że na całym świecie rządy robią to samo.
– Chciałbym przy okazji potępić pana premiera za atak na panią Ewę Kopacz, jedyną minister zdrowia, która nie wzięła łapówki i nie kupiła szczepionki na tę całkowicie fikcyjną epidemię – stwierdził, mówiąc o epidemii świńskiej grypy.