Chargé d'affaires Niemiec wezwany do polskiego MSZ. Chodzi o „sekwencję artykułów”

Chargé d'affaires Niemiec wezwany do polskiego MSZ. Chodzi o „sekwencję artykułów”

Szymon Szynkowski vel Sęk
Szymon Szynkowski vel Sęk Źródło: Newspix.pl / TEDI
Chargé d'affaires Niemiec został wezwany do polskiego MSZ – poinformował Szymon Szynkowski vel Sęk. Sekretarz stanu w resorcie wyjaśnił, że ten krok ma związek z „sekwencją artykułów w niemieckich mediach”.

„W związku z sekwencją artykułów w niemieckich mediach operujących manipulacjami i stwarzających jednoznaczne wrażenie zaangażowania po stronie jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich w Polsce, wezwałem dziś do MSZ Chargé d'affaires Niemiec” – poinformował Szymon Szynkowski vel Sęk na . Wezwanie ma związek z publikacją „Faktu” dotyczącą ułaskawienia przez Andrzeja Dudę – podaje „Rzeczpospolita”.

twitter

Okładka „Faktu”

„Trzymał córkę, bił po twarzy i wkładał jej rękę w krocze” – takiej treści napis uderza z okładki wspomnianego dziennika. Niżej, mniejszą czcionką, napisano: „Panie prezydencie, jak Pan mógł ułaskawić kogoś takiego?”. Całość zilustrowano dużym zdjęciem Andrzeja Dudy. Publikacja wywołała liczne komentarze na Twitterze. Internauci zarzucali „Faktowi” manipulację i przekaz, w którym prezydent łączony jest z molestowaniem dziecka.

Okładkę „Faktu” komentował na wiecu w Bolesławcu. – Mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach. Bezpardonowej, brudnej kampanii, tym razem skierowanej przeciwko mnie. Boleję nad tym, ale trudno. Liczę się z tym, że będę brutalnie, kłamliwie, oszczerczo atakowany – powiedział prezydent. – Ten oszczerczy atak to po prostu podłość, to najgorszego gatunku brudna kampania. Po co? Co się dzieje? Czy ten koncern, Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety „Fakt”, chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość. Nie zgadzam się na to – dodał.

Jak Andrzej Duda tłumaczy decyzję o ułaskawieniu?

Andrzej Duda wyjaśniał także dlaczego zdecydował się ułaskawić mężczyznę. Stwierdził, że zdecydował się na taki krok, ponieważ chciał pomóc rodzinie. – To rodzina mnie o to prosiła. Ten człowiek odbył karę więzienia w całości, odsiedział więzienie w całości. Ale rodzina pisała, że to, że nie mogą się z nim spotykać, to tak naprawdę jest kara dla nich, bo zarządzono zakaz zbliżania się i prosili mnie o to, żebym ten zakaz zbliżania zniósł. Prosili mnie, bo powiedzieli, że pojednali się, że są znowu prawdziwą rodziną, że ten człowiek żałuje za to, co zrobił, że wielokrotnie się kajał i przeprosił, że odsiedział karę więzienia, odcierpiał za to, a teraz oni już wszyscy dłużej nie chcą cierpieć i proszą mnie, żebym się nad nimi zlitował. I ja to zrobiłem, bo taka też była opinia prokuratora generalnego, sądów, kuratora, wszystkich tych, którzy wypowiadali się w tej sprawie – tłumaczył.

Czytaj też:
Andrzej Duda w czasie debaty czytał z promptera? Jest odpowiedź TVP

Źródło: WPROST.pl / "Rzeczpospolita"