Do 16 lipca tego roku można było składać protesty wyborcze do Sądu Najwyższego. „Okienko” na dokonanie tego otworzyło się we wtorek 14 lipca i trwało do czwartku 16 lipca. Protesty mogły dotyczyć zarówno I tury wyborów prezydenckich (28 czerwca 2020), jak i II tury – 12 lipca.
W przypadku wysyłania protestu poprzez Pocztę Polską decydowała data nadania, a nie wpłynięcia do Sądu Najwyższego, więc w drugiej połowie lipca zaczęły spływać listowne protesty.
RMF FM: Do Sądu Najwyższego trafiło około 6 tysięcy protestów
Kilka dni po upłynięciu tego terminu, jeszcze w poniedziałek rano, w SN było niespełna trzy tysiące protestów – opisuje RMF FM. Później było to już około 6 tysięcy. Jak zaznacza rozgłośnia, po wyborach prezydenckich w 2015 roku protestów było zaledwie 58.
Trwa rejestrowanie poszczególnych protestów, które są segregowane, co ma pozwolić na ich pogrupowanie. Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory ustalił, że wiele z protestów powstało na gotowych formularzach i to na podstawie poszczególnych wzorów (jest ich kilkanaście) będą grupowane.
Protesty, które mają podobne zarzuty, Sąd Najwyższy ma rozpoznawać wspólnie, natomiast indywidualne – każdy z osobna.
Na rozpatrzenie protestów SN ma czas do 3 sierpnia, do tego dnia musi też wydać uchwałę ws. ważności wyborów prezydenckich.
Czytaj też:
KO złoży skargę do SN na działania TVP. „To Kurski wygrał wybory, nie Duda”