Od niedzieli na Białorusi trwają masowe protesty przeciwko rządom Aleksandra Łukaszenki i wyborom, które w ocenie demonstrujących zostały sfałszowane. W środę do dwóch wzrosła liczba ofiar śmiertelnych, o których oficjalnie informują władze. Po raz pierwszy od początków protestu milicjanci użyli ostrej amunicji.
„Zaczęli atakować samochody i rozbijać pałkami szyby”
„Fakt” poinformował, że w Grodnie służby zaatakowały wracającą do domu parę z dzieckiem, w wyniku czego ranna została 5-letnia dziewczynka. – Kiedy wjechaliśmy na ulicę Radzieckich Pograniczników, niedaleko odbywały się protesty. Gdy próbowaliśmy stamtąd wyjechać, wpadł OMON i zaczął atakować wozy – relacjonowała Inna w rozmowie z dziennikiem. – Próbowaliśmy ich ominąć, ale oni po kolei zaczęli atakować samochody i rozbijać pałkami szyby – przednią i boczne oraz lusterka. Nagle poczuliśmy silne uderzenie. Od tyłu wjechał w nas samochód wojskowy – kontynuowała. Z relacji kobiety wynika, że odłamki szkła raniły jej 5-letnią córkę. Dziewczynka z zakrwawioną głową trafiła do szpitala. Jest w stabilnym stanie, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
„Dyktator z zakrwawionymi rękami”
W środę na ulicach Mińska kobiety demonstrowały w wyjątkowy sposób. Wszystkie uczestniczki protestu ubrały się na biało i wzywały władze do zaprzestania brutalnego tłumienia protestujących. „Wstyd” – to jedno z haseł, które skandowały. Jak relacjonuje Deutsche Welle, grupa kobiet z kwiatami zgromadziła się przed więzieniem, do którego trafili protestujący.
Głos w sprawie zabrała także była prezydent Litwy. „Dyktator z krwią na rękach” – napisała Dalia Grybauskaite. Polityk do wpisu dodała hasztag #LukashenkoLeaveNow (Łukaszenka, odejdź teraz – red.). W dalszej części napisała, że Łukaszenka nie ma „żadnej przyszłości na białoruskiej ziemi”.
twitterCzytaj też:
24-letni Kacper odnaleziony w areszcie pod Mińskiem. Pełnomocnik rodziny: „Mam nadzieję, że jutro będzie w domu”