W dniach 7 i 8 września w czterogwiazdkowym Hotelu Krasicki w Lidzbarku Warmińskim ma mieć miejsce wyjazdowe posiedzenie klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Parlamentarzyści mają tam omówić kryzys wizerunkowy związany z głosowaniem ustawy o podwyżkach wynagrodzeń polityków. Z obawy o wpadkę wizerunkową oraz z powodu pandemii koronawirusa cześć senatorów nie chce brać udziału w posiedzeniu w luksusowym hotelu.
Czytaj też:
Kontrowersje wokół posiedzenia KO w luksusowym hotelu. Część senatorów nie chce brać w nim udziału
Schetyna: Afera jest naciągana
Sprawę na antenie TOK FM skomentował Grzegorz Schetyna. Były przewodniczący PO uważa, że cała „afera” jest naciągana – Kluby parlamentarne wyjeżdżają na posiedzenia, to oczywiste – mówi Schetyna. Jednocześnie obawia się jednak, że prawa została na tyle nagłośniona przez media, że utrudni rozmowy.
– W związku z tym, że był sygnał ze strony senatorów, że część z nich nie chce uczestniczyć w tym posiedzeniu, władze klubu będą musiały podjąć decyzję, która znajdzie odpowiednie miejsce. Wydaje mi się, że to opisane tak szeroko w mediach będzie trudne do tego, byśmy mogli tam spokojnie się spotkać i porozmawiać o przyszłości – stwierdził. – Wszystkie reflektory będą skierowane na tamto miejsce, więc to nie będzie ani dobry czas, ani dobre miejsce, abyśmy mogli tam się spotkać i spokojnie porozmawiać. Ale to jest decyzja władz klubu i pewnie w perspektywie najbliższych dni ona zostanie podjęta – dodał.
„Budka musi to podnieść”
W dalszej części rozmowy Schetyna przyznał, że nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa klubu parlamentarnego, bo wątpi, czy jest osoba, która mogłaby pokazać „nowe otwarcie i nowy pomysł na Koalicje Obywatelską”. Obecnie i przewodniczącym PO i szefem klubu KO pozostaje Borys Budka – Wesprę każdego, kto będzie chciał budować i integrować środowiska opozycyjne – zapewnił Schetyna.
Były przewodniczący był też pytany, czy Budka jest obciążeniem, czy nadzieją dla PO. – Każdy nowy przewodniczący musi zbudować swoją pozycję – Musi być pomysł na te trzy lata i to jest na głowie i barkach Borysa Budki. On musi to podnieść.