Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej” Prawo i Sprawiedliwość może powrócić do projektu ustawy, która zakłada swego rodzaju abolicję dla urzędników. Już raz podjęto takie próby, w połowie sierpnia. Ustawa dorobiła się wtedy miana „Bezkarność+”. Wówczas w projekcie nowelizacji ustawy o COVID zapisano:
Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe, lub byłoby istotnie utrudnione.
W dodatku miałoby to działać wstecz, więc od razu zaczęto spekulować, że ustawę „pisano” pod różnych urzędników, którzy na początku epidemii np. zamawiali maseczki czy respiratory, a kończyło się to klapą.
Czytaj też:
Abolicja za łamanie prawa w trakcie epidemii. Projekt PiS pod ostrzałem. „Szykuje się awantura”
„Bezkarność+” znowu w Sejmie? „Politycy i urzędnicy nie mogą być jakąś nadzwyczajną kastą”
Projekt „abolicji” miał już nadany numer druku, szereg wydanych opinii, ale przepadł zaledwie dwa dni po wpłynięciu do Sejmu. Odbyło się jego czytanie na komisji i na tym koniec. W tym samym czasie politycy Solidarnej Polski zaczęli podnosić, że nie wyrażą zgody na takie zapisy w ustawie. Bez głosów ziobrystów PiS nie ma natomiast większości w Sejmie.
Od tamtego czasu stanowisko Solidarnej Polski się nie zmieniło. – Politycy i urzędnicy nie mogą być jakąś nową, nadzwyczajną kastą – oznajmił „DGP” wiceminister w MAP Janusz Kowalski. Dziennik opisuje, że możliwe są modyfikacje tego projektu, by poparli je też posłowie partii Zbigniewa Ziobry. Nic przeciwko ustawie nie ma natomiast Porozumienie Jarosława Gowina.
Informator „DGP”, opisywany jako „przedstawiciel obozu władzy”, tak przedstawia możliwe zmiany:
– Przepis w obecnej wersji jest rzeczywiście zbyt pojemny, dlatego być może „interes społeczny” zostanie zastąpiony „interesem publicznym zdrowotnym”, by wyraźnie wskazać, że chodzi tylko o działania związane z ochroną życia i zdrowia w związku z COVID-19.
Mimo takich modyfikacji ziobryści mają dalej nieprzychylnie patrzeć na nowelizację. Dlaczego? Wytrąciłoby to z ręki Zbigniewa Ziobry ogromny atut. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny w tej chwili może – choć nie musi – lekko oddziaływać na innych polityków dzięki swoim uprawnieniom. Ustawa abolicyjna odebrałaby mu tę możliwość.
Czytaj też:
Ziobro: Nie obraliśmy Szumowskiego na celownik, to raczej Morawiecki. Nie ma czego się bać