W środę 16 września w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu tzw. ustawy covidowej, która zakłada, że urzędnik nie poniesie odpowiedzialności karnej, jeśli będzie działać w interesie społecznym w celu przeciwdziałania COVID-19.
Artykuł 10. ustawy brzmi: „Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym, a bez tego naruszenia podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby utrudnione”.
Ustawa gwarantująca urzędnikom bezkarność w przypadku decyzji podejmowanych na podstawie specustaw covidowych, stałą się kością niezgody między koalicjantami. Wobec jawnego sprzeciwu Solidarnej Polski, głosowanie nad projektem zniknęło z harmonogramu obrad Sejmu w zeszłym tygodniu. Dziś do tej kwestii odniósł się Ziobro.
Przyznał, że Kodeksy Karne od zawsze przewidywały takie „wyjątkowe sytuacje” i wymienił w tym miejscu zasady działania w obronie koniecznej czy w obowiązkach służbowych. – Wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji nadzwyczajnej, pandemii koronawirusa, zagrażającej życiu i zdrowiu. Procedury muszą ustąpić wtedy na rzecz szybkich działań – mówił. – Byliśmy gotowi do dyskusji, ale przepis w przedstawionej wersji był nieprecyzyjny – ocenił. – Jesteśmy chętni rozmawiać, ale z zaznaczeniem, że prawo dla wszystkich jest równe. Do tego potrzebny jest czas na spotkanie, na długie rozmowy i to spowoduje, że nie będzie przygotowane rozwiązanie, które będzie przysłowiowym „wylaniem dziecka z kąpielą” – zaznaczył.
Czytaj też:
Ziobro: Koalicja jest dobrem. Nawet w kochającej rodzinie zdarzają się konflikty