Gdy Stanisław Karczewski był wicemarszałkiem Senatu (wcześniej, w trakcie poprzedniej kadencji piastował urząd marszałka izby wyższej) zorganizował konferencję prasową, na której pouczał nowego marszałka Tomasza Grodzkiego.
W lutym poszło o mycie rąk. Tuż przed dotarciem epidemii koronawirusa do Polski politycy, obydwaj lekarze, prezentowali, jak należy dbać o higienę. Pierwszy był Grodzki, który pokazywał, jak należy dezynfekować ręce. Zdaniem Karczewskiego marszałek Senatu zrobił to błędnie, dlatego poprawiał go publicznie.
Czytaj też:
Wicemarszałek poucza marszałka w kwestii mycia rąk. A jak robią to Włosi?
Karczewski kontra Grodzki. Tym razem szczepionki
Dosyć nieoczekiwanie we wrześniu politycy znowu zaprezentowali dwa zupełnie inne podejścia. Od kilku dni Platforma Obywatelska alarmuje, że w Polsce brakuje szczepionek na grypę i domaga się informacji w tej sprawie. Dlatego też Stanisław Karczewski, który stał się szeregowym senatorem Prawa i Sprawiedliwości (zrezygnował z funkcji wicemarszałka), podzielił się własnymi doświadczeniami w tym zakresie, pisząc:
Uprzejmie informuję, że szczepionkę przeciwko grypie, którą zaszczepiłem się kilka dni temu, kupiłem w ogólnodostępnej aptece a czekałem na nią prawie tydzień.
Trochę później na Twitterze uaktywnił się Tomasz Grodzki, który po części powtórzył narrację swojej partii.
Brak szczepionek na grypę to poważny problem. Władza zachęca do szczepień, ale nie zapewnia szczepionek – typowy przykład socjalistycznej pseudogospodarki, tyle że tu chodzi o nasze zdrowie i życie. W dobie pandemii szczepionek nie może zabraknąć! – napisał Grodzki.
Czytaj też:
Spięcie Andrzeja Dudy i Marka Borowskiego. „Nisko Pan lata”