W trakcie trwającego ponad 15 minut briefingu w Białym Domu, Donald Trump po raz kolejny powtórzył swoje oskarżenia wobec osób, które chcą „ukraść wybory”. Wcześniej tego samego dnia polityk na Twitterze wzywał do zaprzestania liczenia głosów, a jego sztab w Georgii, Michigan, Nevadzie i Pensylwanii składał protesty wyborcze. Sędziowie w dwóch pierwszych stanach natychmiast je oddalili.
Donald Trump: Doszło do rażących nieprawidłowości
Swoją narrację o nieprawidłowościach w liczeniu głosów korespondencyjnych Donald Trump rozwinął w trakcie przemówienia. Urzędujący prezydent USA przekonywał, że w wielu ważnych stanach wygrał znacząco i ocenił, że oddane po czasie głosy są nielegalne. Demokratów wspieranych przez „duże pieniądze” oskarżał o podejmowanie prób wpływania na wynik wyborów m.in. poprzez publikowanie sfałszowanych sondaży i nakłanianie wyborców Republikanów do pozostania w domach. Mówiąc o „rażących nieprawidłowościach”, Donald Trump zapowiedział, że walka o prezydenturę w Stanach Zjednoczonych zakończy się w Sądzie Najwyższym.
Analizując sytuację w poszczególnych stanach, Trump powtarzał twierdzenia o próbach „kradzieży wyborów” i politycznej korupcji, nie przytaczając jednak żadnych solidnych dowodów na tak mocne oskarżenia. Stwierdził m.in., że Detroit i Filadelfia są znane jako „najbardziej skorumpowane miejsca w kraju” i mogą próbować wpłynąć na wynik wyborów.
Trump o „kradzieży wyborów”. Stacje telewizyjne reagują
Słowa prezydenta spotkały się z natychmiastową reakcją części stacji telewizyjnych, które zdecydowały się przerwać nadawanie przemówienia Donalda Trumpa. Tuż po pierwszych zdaniach transmisję przerwała m.in. MSNBC. W części mediów krytyczny komentarz do twierdzeń prezydenta o „wyborczym złodziejstwie” na bieżąco dodawali dziennikarze.
Wybory prezydenckie w USA. Co z wynikami?
W Stanach Zjednoczonych wciąż trwa zliczanie głosów, a jak dotąd nie poznaliśmy zwycięzcy wyborów prezydenckich. W części stanów w miarę doliczania wyników głosowania korespondencyjnego, szala zwycięstwa przechyla się na stronę kandydata Demokratów. Według projekcji Associated Press Joe Biden może liczyć na 264 głosy elektorskie, w porównaniu do 214 dla Donalda Trumpa. Aby zwyciężyć, potrzebnych jest 270 głosów. CNN informuje, że obecnie na konto Joe Bidena zaliczono 253 głosy elektorskie, a Donalda Trumpa – 213. Trwa oczekiwanie na wyniki z sześciu stanów, z czego kluczowe są Georgia, Pensylwania, Arizona i Newada.
Czytaj też:
Niebywałe przewidywania Sandersa. 24 października opisał to, co właśnie wydarzyło się w USA