W niedzielę 9 listopada m.in. przed Centralną Komisją Wyborczę i przed parlamentem w Tbilisi odbyły się kilkutysięczne protesty przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych. Demonstrujący żądają powtórzenia głosowania oskarżając rządząca partię o sfałszowanie wyborów. Partia Gruzińskie Marzenie zaprzecza oskarżeniom o fałszerstwa.
Tysiące demonstrantów odrzucają wyniki wyborów i wzywają do dymisji szefa policji i komisji wyborczej. Pod Centralną Komisją Wyborczą policja użyła armatek wodnych w celu rozpędzenia tłumu. 30 osób zostało rannych, a 19 zatrzymanych.
Wybory w Gruzji. Gruzińskie Marzenie pozostaje u władzy
Według oficjalnych wyników wybory wygrała rządząca od 8 lat partia Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego uzyskując 48,23 proc. głosów, co umożliwia utworzenie samodzielnego rzadu. Na drugim miejscu z 27,18 proc. poparcia jest Zjednoczony Ruch Narodowy, partia związana z przebywającym na emigracji w Kijowie byłym prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim.
Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE oceniło, że wybory przebiegały w warunkach konkurencyjnych i zapewniono w ich trakcie przestrzeganie podstawowych swobód. Wskazano jednak, że zacieranie granicy pomiędzy partią rządzącą a państwem zmniejszyło zaufanie do niektórych aspektów procesu wyborczego.
Czytaj też:
Wiceszef TS pyta, czy Strajk Kobiet jest inspirowany z zagranicy. Celna riposta Partii Razem