Burza wokół Funduszu Wsparcia Kultury. Kukiz pisze o „tłustych kotach” i „braku etyki”

Burza wokół Funduszu Wsparcia Kultury. Kukiz pisze o „tłustych kotach” i „braku etyki”

Paweł Kukiz
Paweł Kukiz Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
W niedzielę 15 listopada Piotr Gliński poinformował, że wypłaty z Funduszu Wsparcia Kultury zostały wstrzymane do czasu „wyjaśnienia wszelkich wątpliwości”. Wysokość dotacji wywołała liczne komentarze, a stanowisko w sprawie zajął także m.in. Paweł Kukiz.

„Zszokowały mnie kwoty »wsparcia« przyznane przez Fundusz Wsparcia Kultury niektórym »podmiotom artystycznym«... Nie rozumiem, jak można było wymyślić algorytm, który bogatemu daje komfort pozostania »tłustym kotem«, a biednego spycha w większą biedę” – napisał Paweł Kukiz na .

Koronawirus w Polsce. Co ze wsparciem dla artystów?

W dalszej części opublikowanego w mediach społecznościowych postu Kukiz analizował, kto ze środowiska artystycznego, najbardziej potrzebuje finansowego wsparcia w dobie pandemii . „Samo założenie, że jedynie firmy mogą być beneficjentami pomocy ze strony Funduszu Wsparcia Kultury, jest wg mnie złym pomysłem. Bo najbardziej brak koncertów odczuwają muzycy z »drugiej linii«, ci, którzy stoją »za celebrytami«, którzy pracują na umowę o dzieło, grają za wielokrotnie niższe niż celebrytów stawki, nie korzystają z tantiemów ZAIKS-u” – napisał.

„Ci, którzy zarabiają pieniądze najczęściej między majem a październikiem, a do kolejnego maja żyją z rodzinami za odłożone pieniądze. I od nich trzeba było zacząć. Po prostu – jeśli muzyk w PIT wykazuje, że głównym jego dochodem jest koncertowanie (na umowę o dzieło), to Fundusz rekompensuje mu połowę przewidywanych dochodów, bazując na kwocie wypracowanej przez artystę w 2019 roku” – kontynuował.

Paweł Kukiz komentuje wypłaty z FWK: Tego nie pojmuję

Kukiz podkreślił, że finansowe wsparcie dla sektora kultury jest potrzebne, ale wskazał także kolejność, w której jego zdaniem środki powinny być rozdysponowane. „Rozumiem oczywiście duże pieniądze przyznane firmom takim jak teatry, filharmonie, itp., które będą mogły wspomóc zatrudnionych aktorów czy filharmoników, ale dawać po kilkaset tysięcy tym celebrytom, którzy mogą po prostu sprzedać dwa auta i zostawić sobie jedno na te »trudne czasy« – tego nie pojmuję” – napisał.

„Reasumując – trzeba zacząć od tych, którzy w »normalnych« czasach ledwie koniec z końcem wiązali, a nie od »tłustych kotów«. Tych zostawić na koniec. A poza tym ministerstwo powinno wprowadzić jakąś górną granicę przeznaczanych kwot, bo setki tysięcy złotych na jedną trąbkę świadczy o absolutnym braku etyki tak u »dających« jak i »przyjmujących«” – podsumował .

Czytaj też:
Wypłaty z FWK wstrzymane. Żona Świerzyńskiego: Jeśli zostaną wycofane, to trudno